Arkan zaczął działać w 1996 r. Do końca 1997 r. funkcjonował jako spółka cywilna zarejestrowana na Bassema Abou-Dahera i Krzysztofa Wnęka. W styczniu 1998 r. jedynym właścicielem firmy został Libańczyk. Pierwsze zarobione w Arkanie pieniądze pochodziły ze sprzedaży produktów HP. Z czasem oferta gdańskiej firmy poszerzyła się o sprzęt i oprogramowanie większości znanych w Polsce marek.

Przez magazyny Arkana przewinęły się między innymi produkty 3Coma, Abita, Adapteca, AMD, Asusa, Canona, CDN, Chicony, Creative Labs, D-Linka, Epsona, Fujitsu, HP, IBM-a, Intela, Kingstona, Lexmarka, LG Electronics, Logitecha, Matroksa, Microsoftu, Musteka, Plextora, Philipsa, Quantum, Samsunga, Seagate’a, Western Digital i Wortmanna.

Firma kupowała od największych na rynku (między innymi od Tech Daty, ABC Daty, Incomu, Veracompu, Actionu, Californii Computer, AB).

Liczba jej stałych klientów, którymi w większości byli trójmiejscy resellerzy, przekraczała setkę. Centrala Arkana mieściła się w Gdańsku (biuro z magazynem o powierzchni 350 m2). Oprócz tego subdystrybutor miał oddział w Olsztynie.

Równia pochyła

Wizytówką Arkana było hasło 'Zakupy bez stresu’. Miało ono rację bytu do 23 marca 1999 r. Tego dnia nieznani do dzisiaj sprawcy zastrzelili Bassema Abou-Dahera, właściciela firmy. Wraz z jego śmiercią przestał istnieć, przynajmniej formalnie, także Arkan.

Halina Abramowicz – Abou-Daher, żona zamordowanego, postanowiła dalej prowadzić interes. W utrzymaniu Arkana na rynku pomógł jej Krzysztof Wnęk, który kilka miesięcy wcześniej odszedł z Arkana i założył własną firmę (Arcus z siedzibą w Gdańsku). Według rozmówców CRN Polska (prosili o zachowanie anonimowości) Bassem Abou-Daher cieszył się dobrą opinią wśród kontrahentów. Nowemu zarządowi firmy też udało się zyskać kredyt zaufania dotychczasowych klientów. W 1999 r. obroty Arkana zamknęły się kwotą 24,5 mln zł. Dystrybutor zarobił w tym czasie na czysto 700 tys. zł. Rok później zysk był jeszcze większy (sięgnął 800 tys. zł), ale obroty Arkana spadły o blisko 15 proc. (do 18 mln zł). Potem było już tylko gorzej, choć słabnący Arkan przestał być wyjątkiem na polskim rynku IT, gdyż w 2001 r. byliśmy świadkami kilku spektakularnych bankructw. Coraz gorzej wiodło się głównie małym dystrybutorom i subdystrybutorom. 'Ucieczka w bardziej rentowną niż dystrybucja formę działalności jest coraz bardziej powszechna. Nowych możliwości zarobku szuka między innymi Arkan’ – pisaliśmy w CRN Polska nr 22/2001. W 2001 r. gdańska firma, aby poprawić rentowność, zwolniła dwie osoby, zrezygnowała z części powierzchni magazynowej oraz podniosła marże. W efekcie przychody dystrybutora spadły, ale udało mu się wypracować zysk (0,3 mln zł w I kw. 2001 r.).

Jakiś czas temu rozpoczęliśmy import monitorów niemieckiej firmy Wortmann – dodawała szefowa Arkana. – Liczymy, że uda nam się zarobić zarówno na monitorach, jak na serwisie tych urządzeń.

Niestety, wspomniane działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W I kw. 2002 r. Arkan zanotował 30-procentowy spadek obrotów w stosunku do pierwszych trzech miesięcy 2001 r. W kwietniu usłyszeliśmy od Haliny Abramowicz – Abou-Daher, że 'przyczyn można szukać zarówno w złej sytuacji gospodarczej kraju, jak i w zmianie polityki dużych dystrybutorów IT. Kiedyś kupując większą liczbę produktów, można było wynegocjować lepszą cenę. Obecnie, niezależnie od wielkości zamówienia, cena jest taka sama. Poza tym musimy zaciekle walczyć z ekspansją hipermarketów. Od pewnego czasu słyszymy od klientów: W Media Markt mają taniej…’ (CRN Polska nr 9/2002).

Zarząd nie radził sobie z narastającymi problemami. Nastroje w firmie były coraz gorsze. Pogarszały je kolejne redukcje załogi. W 2001 r. Arkan zatrudniał na stałe 14 osób. Do października 2002 r. w firmie pozostało sześciu pracowników. W kwietniu 2002 roku z Arkana odszedł między innymi Krzysztof Wnęk. Można się tylko domyślać, jak niekorzystnie wpłynęło to na kondycję dystrybutora i morale nielicznej już załogi. Halina Abramowicz – Abou-Daher zmuszona była do wzięcia na siebie pełnej odpowiedzialności za dalszy rozwój firmy.

Nie dała rady. Na początku listopada pracownicy Arkana otrzymali wymówienia datowane na 31 października 2002 r. Firma przestała działać, a Halina Abramowicz – Abou-Daher stała się nieuchwytna. Część naszych rozmówców (wszyscy prosili o zachowanie anonimowości) twierdzi, że szefowa Arkana wyjechała z Polski i najprawdopodobniej przebywa w Libanie.

Nie ma firmy, są problemy

Były pracownik Arkana, z którym udało nam się porozmawiać, źle wspomina ostatnie dni pracy w gdańskiej firmie.

Zwolnienia z pracy wysłano nam pocztą – opowiada. – Ponieważ nie określały okresu wypowiedzenia, przyszli pracodawcy mogą je interpretować jako wypowiedzenia ze względów dyscyplinarnych. Do byłego pracodawcy mamy też pretensje o to, że nie dostaliśmy wynagrodzeń za wrzesień i październik. W tej sprawie skierowaliśmy już pismo do gdańskiego sądu pracy. Będziemy domagali się należnych pieniędzy.

Byli pracownicy dystrybutora nie są jedyną grupą niezadowoloną z takiego rozwoju sytuacji. Podobno długi Arkana wobec dostawców sięgają kilkuset tysięcy złotych (mówi się o 300, 400, a nawet 800 tys. zł). Czy musiało do tego dojść? Byli pracownicy firmy twierdzą, że nie. O porażce Arkana zadecydowały, ich zdaniem, błędy w zarządzaniu i polityce marketingowej. Co na to Halina Abramowicz – Abou-Daher? Nie wiemy, gdyż nie udało nam się z nią skontaktować. Z kolei Krzysztof Wnęk woli nie wracać do tego, co było. Od wiosny znowu poświęcił się wyłącznie własnej firmie.

Kolejnym problemem, jaki pojawił się po zniknięciu Arkana, jest problem serwisu gwarancyjnego. W przypadku produktów takich marek, jak HP czy LG Electronics (czyli producentów, którzy mają przedstawicielstwo i sieć serwisową w Polsce) nie powinno być żadnych problemów. Dołączane do nich karty gwarancyjne kierują użytkowników do autoryzowanych punktów serwisowych. Problemów nie będzie także z monitorami marki Wortmann.

Na wszystkie monitory Wortmann sprzedawane przez Arkana wystawialiśmy gwarancje producenta – informuje Andrzej Jarosz, dyrektor Wortmann Polska. – Z reklamacjami należy zwracać się do gdańskiej firmy Makor Computer. Stosowną umowę podpisaliśmy z nią na początku listopada bieżącego roku. Po upadku Arkana mamy na polskim rynku dwóch autoryzowanych dystrybutorów monitorów Wortmann: Makor Computer oraz polski oddział Komsy z siedzibą we Wrocławiu.

Jak zwykle po upadku dystrybutora, najwięcej problemów przysporzy resellerom realizacja serwisu gwarancyjnego produktów, których gwarantem jest bankrut. Czy dystrybutorzy, od których kupował Arkan, zechcą realizować bezpłatne serwisy gwarancyjne? Zapytaliśmy o to kilku byłych dostawców gdańskiej firmy.

Realizujemy bezpłatnie reklamacje złożone przez klientów Arkana na sprzęt objęty naszą rękojmią – usłyszeliśmy od Piotra Sędziaka, kierownika działu reklamacji ABC Daty, która odpowiedziała jako pierwsza. – Oczywiście sprzęt musi mieć jeszcze naszą rękojmię, niezależnie od daty sprzedaży przez Arkan. Musimy też ustalić czy na pewno pochodzi od nas. Dlatego prosimy klientów Arkana, aby przed wysłaniem sprzętu do ABC Daty dzwonili do nas w celu uzyskania potwierdzenia.

To samo usłyszeliśmy w Tech Dacie.

Towar, który Arkan kupował u nas, był w 95 proc. objęty gwarancjami dostawców – mówi Ireneusz Dąbrowski, dyrektor zarządzający Tech Daty. W innych przypadkach prosimy o kontakt z naszym działem RMA. Tech Data jako (o ile mi wiadomo) jedyny dystrybutor dokonuje skanowania numerów seryjnych wszystkich produktów posiadających taki numer (np. pamięci, z oczywistych powodów, go nie mają), możemy więc wyjaśniać wszystkie wątpliwości dotyczące źródła zakupu towaru. I jeszcze rada dla resellerów: uważajcie na swoje źródła zakupów. Biednego nie stać na tanie rzeczy.