Stan niemal idealny?
Rynek aparatów cyfrowych co roku rośnie ponaddwukrotnie, zarówno wartościowo, jak i ilościowo. Sytuacja taka utrzymuje się już od kilku lat. Oferta jest tak szeroka, że potrzeby wszystkich klientów są zaspokajane. Jednak wysokość cen aparatów, chociaż maleje, wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Według badań Instytutu Rynku Elektronicznego trzy czwarte rynku aparatów cyfrowych, zarówno pod względem ilościowym, jak i wartościowym, należy do pięciu firm: Olympusa, Sony, HP, Casio i Canona (kolejność według udziału w rynku). Jeszcze niedawno Olympus miał udział rzędu 50 proc., dziś zmalał on do 25 – 30 proc. Warto zauważyć, że w pierwszej piątce jest tylko jedna firma z 'wielkiej trójcy’ (Canon, Minolta i Nikon) produkujących sprzęt do fotografii tradycyjnej. Udział w rynku aparatów cyfrowych pozostałych dwóch jest mało znaczący.
Określenie dokładnej liczby sprzedanych aparatów cyfrowych i wartości rynku jest dość trudne. – Szacunki dotyczące sprzedaży aparatów cyfrowych w Polsce są tak różne, że nawet bałbym się podawać konkretną liczbę – powiedział Michał Lewiński, Product Manager w AB. – Producenci szacują ten rynek na 10 – 40 tysięcy sztuk. To bardzo duży rozrzut, z tych liczb prawdopodobnie należy wyciągnąć średnią.
Stworzenie dokładnych statystyk psuje też szary import, głównie z Niemiec. Po odjęciu VAT-u i akcyzy, które trzeba zapłacić, kupując aparat w Polsce, cena przywiezionego z Zachodu aparatu bywa niższa nawet o 30 proc. od polskiej ceny detalicznej. Zmieni się to zapewne szybko po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Płaski kanał
Kanał dystrybucyjny aparatów cyfrowych jest bardzo nieuporządkowany. Wielokrotnie omijane jest ogniwo dystrybutora lub nawet resellera. Na przykład firmy Euro-Color (wyłączny przedstawiciel Olympusa) i Camera (wyłączny przedstawiciel Nikona) sprzedają swoje produkty zarówno dystrybutorom, resellerom, jak i użytkownikom końcowym. Oczywiście, ceny dla każdej z tych grup są inne, ale zawsze można się targować. Większość obecnych na polskim rynku producentów, m.in. Canon i Minolta, sprzedaje aparaty dystrybutorom, ale także bezpośrednio resellerom.
Przed decyzją o kupnie aparatu cyfrowego warto zapoznać się z cenami sprzętu ze wszystkich tych źródeł. Często bowiem cena u dystrybutora może być korzystniejsza niż u producenta, ze względu na podpisane umowy i hurtowe zakupy dokonywane przez dystrybutorów. Aparaty cyfrowe można nabyć u większości polskich dystrybutorów. Niektórzy starają się tak przygotować ofertę, aby spełniała wymagania wszystkich grup odbiorców. Jako przykład może posłużyć AB, które ma w ofercie aparaty dla profesjonalistów i hobbystów (Canon, Olympus, Fuji) oraz dla absolutnych amatorów (Premier, Trust). Są też dystrybutorzy (np. California Computer), którzy nie prowadzą sprzedaży aparatów cyfrowych.
Dużą konkurencją dla kanału komputerowego są supermarkety i sklepy RTV. Użytkownik końcowy, który dokładnie wie, jakiego modelu aparatu cyfrowego szuka, może tam znaleźć najbardziej satysfakcjonujące ceny.
Coraz większa funkcjonalność
Dla klientów dysponujących komputerem i świadomych tego, że eksploatacja aparatu cyfrowego nie wiąże się z dodatkowymi kosztami, decyzja o kupnie tego urządzenia powinna być łatwa. W tej chwili sytuacja na rynku jest bardzo komfortowa dla potencjalnych użytkowników cyfrówek. W sprzedaży są modele dla wszystkich grup odbiorców, nawet dla dzieci.
Według badań IRE aparaty cyfrowe z matrycą o rozdzielczościach od 1,5 – do 2,5 milionów pikseli stanowią od paru lat około 40 procent rynku. Z 39 do 26 proc. spadł udział aparatów o rozdzielczości poniżej 1,5 miliona pikseli na korzyść aparatów o rozdzielczości powyżej 2,5 miliona pikseli. Ten wynik to nie efekt zmian preferencji klientów. Po prostu coraz rzadziej produkuje się aparaty z małymi matrycami.
Funkcjonalność aparatów cyfrowych coraz bardziej zbliża się do funkcjonalności aparatów analogowych. Producenci dbają, aby fotograficy, którzy 'przesiedli się’ na aparaty cyfrowe (nawet te najbardziej podstawowe), jak najmniej boleśnie to odczuli. Dlatego oprócz tradycyjnych parametrów, takich jak czas otwarcia migawki czy wielkość przysłony, można na przykład ustawiać teoretyczną czułość filmu.
Profesjonaliści, którzy wydają kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych na aparat cyfrowy z najwyższej półki, na pewno nie będą żałowali decyzji. Producenci dopracowali te urządzenia niemal do perfekcji. Rozdzielczości elementów światłoczułych przekraczają już 6 milionów pikseli. Wciąż argumentem nie do zbicia pozostaje możliwość stosowania akcesoriów (lamp, obiektywów, filtrów itd.) od tradycyjnych aparatów tego samego producenta.
Nową funkcją w aparatach profesjonalnych jest jednoczesny zapis wykonanego zdjęcia w dwóch plikach – JPEG (z kompresją) i TIFF (bez kompresji). Dzięki tej funkcji fotoreporterzy podczas imprezy mogą wysyłać przez telefon komórkowy, np. do redakcji dziennika, skompresowane wersje zdjęć. Redakcja dokonuje wyboru, a fotoreporter udostępnia wybrane zdjęcia, ale w postaci nieskompresowanej.
Dla najmniej wymagającej grupy klientów tańszym zamiennikiem aparatu cyfrowego są kamery internetowe z funkcją wykonywania zdjęć. W produkcji tych urządzeń przodują Creative Labs i Logitech. Kamery mają tradycyjny spust migawki (czasem też samowyzwalacz), do komputera z reguły podłączane są przez stację dokującą, ustawianą na monitorze. Po umieszczeniu ich w stacji dokującej można korzystać z funkcji kamery internetowej. Największą zaletą tych urządzeń jest cena nieprzekraczająca z reguły 500 zł.
Funkcję aparatu cyfrowego ma też wiele modeli tradycyjnych kamer cyfrowych. Zdjęcia zapisywane są na kartach pamięci flash i chociaż ich jakość pozostawia wiele do życzenia (przetworniki w kamerach cyfrowych są o wiele mniejsze niż w aparatach), dla wielu osób jest wystarczająca.
Drukarki i inne akcesoria
Stworzenie aparatu cyfrowego, do którego pasowałyby akcesoria od aparatów analogowych, było marzeniem profesjonalnych fotografików. Gdy na rynku pojawiły się pierwsze takie modele, wzrosły też wymagania hobbystów wykorzystujących techniki cyfrowe. Do sprzedawanych dziś kompaktowych aparatów cyfrowych dokupić można lampy błyskowe (także do zdjęć makrograficznych), telekonwertery, filtry i inne akcesoria. Ich sprzedaż może być dodatkowym źródłem zarobku resellera.
Nieodłącznymi akcesoriami aparatów cyfrowych są karty pamięci flash. Trwającą do niedawna wojnę między standardami Smart Media i Compact Flash wygrywa drugi z nich. Olympus – firma, która ma największy udział w rynku aparatów cyfrowych i propagowała standard Smart Media, rozpoczyna sprzedaż aparatów działających też z kartami Compact Flash. Jaka jest tego przyczyna? Przede wszystkim chodzi o wysoką awaryjność kart Smart Media, powodowaną przez umieszczone na zewnątrz karty styki elektryczne. Większość znanych mi użytkowników kart Smart Media uszkodziła w życiu przynajmniej jedną. Natomiast nie spotkałem się do tej pory nawet z jednym przypadkiem uszkodzenia karty Compact Flash.
Rynek kart pamięci flash jest duży. Większość kupujących aparat cyfrowy będzie chciała dokupić przynajmniej jedną, dodatkową kartę, ponieważ dołączane do aparatów z reguły mają pojemność 16 lub 32 MB, co wystarcza na wykonanie około 50 zdjęć średniej jakości. Ponieważ stosowanie aparatu cyfrowego nie wiąże się z żadnymi kosztami eksploatacji, użytkownicy wykonują kilka ujęć tego samego obiektu. Wówczas pojemności kart pamięci są niewystarczające.
Z kartami pamięci nieodłącznie kojarzone są czytniki do nich. Czytniki zyskały ogromną popularność, kiedy aparaty łączyły się z komputerem przez bardzo wolno działający port szeregowy RS-232, a nie przez USB. Dziś prawie wszystkie aparaty podłączane są do komputera przez USB, ale czytniki nie straciły popularności. Doceniana jest ich funkcjonalność: nie trzeba stosować kabelków, można wykonywać kolejne zdjęcia na drugiej karcie, podczas gdy w tej samej chwili odczytywane są zdjęcia z pierwszej. Na rynku pojawiło się też kilka 'kombajnów’ umożliwiających odczyt zdjęć ze wszystkich standardów kart pamięci.
Najdroższymi akcesoriami, zarówno jeśli chodzi o zakup, jak i eksploatację, są drukarki termosublimacyjne. Dzięki zastosowanej w nich technice termosublimacji barwnej można odtworzyć miliony barw na odbitkach o prawdziwej jakości fotograficznej, których wygląd i faktura nie odbiega niczym od odbitek na tradycyjnych papierach srebrowych. Drukarki budują obraz w pełnym kolorze przez nałożenie trzech warstw: żółtej, niebieskozielonej oraz purpurowej, a następnie pokrywają powierzchnię wydruku warstwą ochronną, która zapewnia trwałość taką, jak w przypadku odbitek tradycyjnych.
Drukarki termosublimacyjne w tej chwili mają największe zastosowanie w zakładach fotograficznych. Stosowane z aparatami cyfrowymi zastąpiły aparaty firmy Polaroid, niedawnego lidera fotografii natychmiastowej, dziś bankruta. Na rynku są modele trzech firm – Olympusa, Sony i Canona. Drukarki Olympusa, oprócz podłączenia do aparatu, umożliwiają też bezpośrednie włożenie karty Smart Media. Drukarki Sony i Canona podłączane są bezpośrednio do aparatów.
O poważnym podejściu producentów do profesjonalnego zastosowania fotografii cyfrowej świadczą próby jej standaryzowania. Przez wiele lat obrazy rejestrowane przez aparaty cyfrowe zgodne były ze standardem Exif w wersji 2.1, określonym i nadzorowanym przez organizację JEITA (Japan Electronics and Information Technology Industries Association). Format plików Exif pozwala zapisać razem ze zdjęciem dane mające znaczenie dla warunków fotografowania (na przykład balans bieli).
W lutym ogłoszono założenia nowej wersji tego standardu, nazwanej Exif Print (Exif 2.2). Exif Print umożliwia przekazanie wszystkich rodzajów danych (trybu ekspozycji, czasu otwarcia migawki, średnicy przysłony itp.), które są szczególnie istotne przy wydruku zdjęcia z pliku cyfrowego. Wykorzystanie takich informacji na etapie wydruku ma znacznie podnieść jakość cyfrowych odbitek.
Exif Print jest standardem otwartym, niezależnym od urządzenia. Może zatem zostać zastosowany przez każdego producenta urządzeń do cyfrowej rejestracji i obróbki obrazu. Wcześniejsze standardy wykorzystywane były tylko przez niektórych producentów, w związku z czym były niekompatybilne, a uzyskanie wydruku często niesatysfakcjonujące.
Dziś cena najtańszego aparatu cyfrowego wynosi 500 zł. Zwraca się po wykonaniu niewiele ponad tysiąca zdjęć (tyle wyniosłyby koszty ich obróbki). Jeśli ceny wciąż będą spadać, a liczba korzystających z komputerów – rosnąć, większość zakładów fotograficznych zajmujących się głównie obróbką zdjęć amatorskich będzie musiała zacząć rozglądać się za nowym źródłem dochodów.
Podobne artykuły
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2018
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2018 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2017
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2017 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.