Rozważania, czy „atrament” zacznie zabierać klientów
„laserowi” czy odwrotnie, trwają już od jakiegoś czasu. Ostatnio jednak stają
się coraz bardziej zasadne, bo innowacje stosowane w sprzęcie atramentowym
mogą rzeczywiście przynieść znaczące zmiany w układzie sił między
urządzeniami atramentowymi i laserowymi. Modernizacja tych pierwszych trwa
i z pewnością potrwa jeszcze długo. Przez długie lata polegała na
redukowaniu ich ceny czy wzbogacaniu o funkcje skanowania, faksowania bądź
kopiowania. W efekcie klienci mogli kupować sprzęt coraz taniej i cieszyć
się dodatkowymi możliwościami. Niemniej podstawowa funkcja, a więc
drukowanie, była ciągle dość powolna i droga, przynajmniej
w porównaniu z osiągami uzyskiwanymi na sprzęcie laserowym. Jednak
modernizacja trwa nadal i wygląda na to, że jesteśmy właśnie świadkami
małej rewolucji.

 

„Plujki”
najnowszej generacji już teraz niemal w niczym nie przypominają urządzeń
choćby z końca poprzedniej dekady. Konstruktorzy postawili sobie za cel
zaprojektowanie drukarki atramentowej, która pod względem takich parametrów jak
prędkość i koszt wydruku nie będzie ustępowała sprzętowi laserowemu.
Trudno jeszcze wskazać konkretny model, którym można by każdorazowo zastąpić
urządzenie laserowe, ale wydaje się, że to już tylko kwestia czasu. Rośnie
liczba urządzeń atramentowych, które dzięki zastosowaniu rozwiązania do
samodzielnego uzupełnienia atramentu drukują za grosze. Od tego roku dostępne
są też drukarki, które pod względem konstrukcji i pracy głowicy bardziej
przypominają sprzęt laserowy niż atramentowy. Pierwsze z tych
rozwiązań, zaoferowane kilka lat temu przez Epsona, znane jest pod nazwą ITS
i ma już swoich naśladowców. Drugie natomiast zostało wprowadzone przez HP
– jest to stała głowica drukująca. Od marca jest ona razem
z rozwiązaniami mechanicznymi znanymi z laserówek stosowana
w urządzeniach PageWide. Dzięki ITS można drukować bardzo tanio, zaś
dzięki PageWide – szybko.

 

ITS – nie tylko tanio

Kiedy na początku 2012 r. Epson przedstawił pierwsze
rozwiązania typu Ink Tank System, nie zostały one przyjęte przez rynek
entuzjastycznie. Drukarki z systemem samodzielnego uzupełniania atramentu
torowały sobie drogę do użytkowników powoli, ale systematycznie. Gdy przestały
być niszą, inni producenci zaczęli podążać tropem Epsona. W efekcie
popularność tego rozwiązania rośnie coraz szybciej.

 

Naśladownictwo skutkuje coraz większą
popularnością systemów stałego zasilania w atrament wśród odbiorców. Epson
jako pionier i najbardziej doświadczony producent w tym zakresie ma
szansę ją zdyskontować, utrzymując dobre tempo wzrostu
– twierdzi
Krzysztof Modrzewski, National Sales Manager w polskim oddziale Epsona.

Dlaczego inni dostawcy
zdecydowali się na podobny krok, choć na początku byli temu przeciwni?
Z pewnością dlatego, że dostrzegli popyt na takie urządzenia i nie
chcą tracić udziałów w rynku. Ponadto idea ITS wpisuje się
w promowany przez Epsona model redukcji całkowitych kosztów utrzymania za
sprawą bardzo taniego druku.

Większość producentów urządzeń
atramentowych promuje produkt, który jest droższy w zakupie, ale znacznie
tańszy w eksploatacji
– mówi Piotr Baca, szef polskiego
przedstawicielstwa Brothera. – Ten trend jest widoczny od kilku
lat i coraz więcej klientów końcowych ma świadomość istnienia takich rozwiązań.

Szef Brothera zwraca uwagę na bardzo dużą wydajność tego
sprzętu, jednocześnie zdradzając jeszcze jedną przyczynę, dla której został on
wprowadzony do oferty.

W naszym przypadku czarne tusze
w zestawie z urządzeniem wystarczą na wydrukowanie do 12 tysięcy stron,
kolorowe do 5 tysięcy
– mówi Piotr Baca. – Dzięki
takiej wydajności potencjalny klient nie musi kupować zamienników, które mogą
okazać się zawodne i mało wydajne, a przy tym ma pewność, że oryginalne butelki
z tuszem zapewnią nie tylko trwałość, ale i wysoką jakość wydruków.

Krótko mówiąc, w przypadku sprzętu drukującego z
systemem stałego zasilania w atrament producenci praktycznie eliminują problem
zamienników. Być może ten właśnie argument, choć podany tu jako ostatni,
zaważył na decyzji o wzbogaceniu oferty o takie urządzenia.

 

Atrament jak laser

W marcu HP Inc. wzbogaciło swoją ofertę o atramentowy sprzęt
drukujący, który pod względem konstrukcyjnym bardzo przypomina laserowy.
Korzysta ze stałej głowicy drukującej i mechanizmu prowadzenia strony takiego
samego jak w rozwiązaniach laserowych.

Technologia HP PageWide to rozwiązanie
hybrydowe, które łączy w jedno najlepsze cechy urządzeń obydwu typów, jak choćby
wytrzymałość, sprawdzoną konstrukcję z rozwiązań laserowych czy precyzję druku,
jakość fotolabu oraz mała liczbę podzespołów eksploatacyjnych z rozwiązań atramentowych
– przekonuje Łukasz Rosa, IITO Category & Business Development
Manager w HP Inc. – Co ciekawe, technologię tę można
przenosić z urządzeń A4 do ploterów, sprzętu drukującego 3D, a także rozwiązań
A3.

 

Warto dodać, że samo serce urządzenia, czyli stała głowica
drukująca, nie jest elementem całkiem nowym, bo stosowanym przez HP już od
kilku lat. Również Brother ma w swojej ofercie jedno urządzenie ze stałą
głowicą. Trzeba jednak podkreślić, że w nowych urządzeniach HP zastosowano
głowicę nowej generacji, która umożliwia wydruk z prędkością do 75 str./min,
podczas gdy we wcześniejszej wersji maksymalna szybkość wynosiła 55 str./min.

Czy urządzenia PageWide
zobędą popularność w segmencie MŚP? Zdanie HP jest to całkiem prawdopodobne.

Zainteresowanie sprzętem PageWide
tuż po premierze jest dużo większe niż na bardzo dziś popularne kombajny z
serii OfficeJet ProX w pierwszych miesiącach
– twierdzi Łukasz Rosa.

Jesteśmy w trakcie negocjacji dostaw PadeWide w dwóch dużych projektach i
szeregu mniejszych.

 

Dodatkowe funkcje

Producenci zgodnie podkreślają, że powinno się mówić
„urządzenie drukujące”, a nie „drukarka”, bo zintegrowane są w niej moduły
skanera, faksu i kopiarki. Zwykle mówiąc o dodatkowych funkcjach sprzętu
drukującego, te właśnie cechy mamy na myśli. We współczesnych „plujkach”
wspomniane moduły zdają się mieć ostatnio nieco mniejsze znaczenie, skoro w
zeszłym roku wzrosła o 10 proc. sprzedaż drukarek jednofunkcyjnych.

Obecnie klienci zwracają
uwagę na inne, coraz bardziej przydatne udogodnienia, które już wcześniej były
doceniane w rozwiązaniach laserowych adresowanych do klientów biznesowych.
W urządzeniach atramentowych coraz częściej stosowane są moduły
umożliwiające łączność bezprzewodową oraz druk bezpośrednio z Internetu,
bez pośrednictwa komputera. Według GfK Polonia w 2014 r. ponad
70 proc. „plujek” nie mogło drukować z Internetu, zaś
w 2015 r. już tylko 50 proc. Z kolei jeśli chodzi
o łączność bezprzewodową, według analityków w 2015 r.
popularność sprzętu oferująca taką możliwość wzrosła o 11,7 proc.
względem 2014 r.

Sprzęt atramentowy coraz
bardziej upodabnia się do laserowego także w kwestii dodatkowego
oprogramowania przydatnego w biurach. Epson w modelach skierowanych
do biznesu coraz częściej zapewnia takie funkcje jak: integracja z systemami
monitoringu, administracji oraz zarządzanie procesami druku w firmie (np.
Epson Device Admin czy PaperCut MF). HP Inc. przywiązuje dużą wagę do kwestii
bezpieczeństwa i instaluje w swoich urządzeniach o profilu
biznesowym funkcje bezpieczeństwa w rodzaju HP Sure Start, która
weryfikuje spójność BIOS-u, co pomaga eliminować przypadki włamań.

 
Co z tym retailem?

Ci z producentów, którzy mają w ofercie urządzenia z
możliwością samodzielnego uzupełniania atramentu, wskazują na wzrost
popularności takich właśnie modeli. Przy czym Epson zwraca uwagę na coraz
większe zainteresowanie rozwiązaniami z ITS nie tylko w segmencie klientów
indywidualnych.

– Sektory SOHO i MŚP odkrywają
zalety rozwiązań atramentowych i coraz częściej sięgają po tę technologię

mówi Krzysztof  Modrzewski. – Obecnie
wprowadzamy urządzenia z serii WF-6xxx z myślą o bardziej wymagających użytkownikach.

Warto
zwrócić uwagę, że producenci pytani o najpopularniejsze urządzenia, niezależnie
od technologii, wskazują przede wszystkim modele biznesowe, bo takie właśnie są
częściej sprzedawane przez resellerów, z uwagi na dużą konkurencję ze strony
retailerów w segmencie urządzeń konsumenckich. Coraz częściej jednak ci ostatni
sprzedają także klientom biznesowym.

Retailerzy zaczynają mocno
rywalizować w Internecie i często starają się otwierać działy zajmujące się
sprzedażą do przedsiębiorców
– mówi Paweł Wojtczak, Business Unit
Manager w Actionie. – Coraz bardziej przypominają kanał
subdystrybucyjny niż sklepy detaliczne.

Zdaniem przedstawiciela Actionu bez odpowiedniej reakcji
producentów trend ten będzie się nasilać, a resellerom będzie coraz trudniej
utrzymać swoją pozycję w segmencie atramentowego sprzętu drukującego.
Większość urządzeń zaczyna trafiać do klienta końcowego poprzez sieci, które
otrzymują największe wsparcie ze strony producenta. W ten sposób vendorzy wraz
z dystrybutorami stają się powoli zakładnikami retailerów. Pozostaje mieć
nadzieję, że dostawcy podejmą działania, które będą mieć na celu utrzymanie
równowagi pomiędzy kanałem detalicznym i resellerskim.