Choć według 60 proc. pytanych przyjęcie euro przez Polskę przyniesie korzyści ich firmom, tylko jedna trzecia uważa, że wyeliminuje najgroźniejsze dla działalności ryzyko. W opinii dwóch piątych uczestników ankiety jest nim ryzyko osłabienia popytu na rynku krajowym, jednej piątej – ryzyko zatoru płatniczego, co szóstego – ryzyko zmian kursu złotego wobec euro, co ósmego – ryzyko nieuczciwych zachowań konkurentów. Resellerzy wskazywali również ryzyko wynikające ze wzrostu konkurencji (4 proc.), braku możliwości przeprowadzenia planowanych inwestycji (3 proc.) oraz z ograniczonego dostępu do kredytu (1 proc.).
Według ankietowanych przyjęcie euro oznacza dla nich wiele dobrego, pod warunkiem jednak, że zostaną ustalone jasne zasady. – Ogłoszenie dokładnej daty wejścia do strefy euro i przyjęcie sztywnego kursu na ten dzień zapobiegnie spekulacjom, a polskim firmom zagwarantuje stabilność – mówi Andrzej Detlaf, integrator systemów w Analog Digital Service z Kokoszkowego.

Przede wszystkim eliminacja ryzyka kursowego
Ponad 70 proc. respondentów uważa, że wejście Polski do strefy euro wyeliminuje ryzyko kursowe. Zdaniem dwóch piątych umożliwi porównywanie cen w Polsce i innych krajach strefy euro, jednej trzeciej – działanie w bardziej stabilnym otoczeniu gospodarczym, zarobek na wymianie systemów informatycznych u klientów i eliminację kosztów transakcyjnych związanych z rozliczaniem w euro. Co piąty reseller spodziewa się wzrostu wymiany handlowej z innymi krajami UE, co szósty – dostępu do nowych rynków zbytu i pozyskania kolejnych klientów, co czternasty – zwiększenia konkurencyjności, a co dwudziesty – łatwiejszego dostępu do kapitału.
10 proc. uczestników ankiety uważa jednak, że przyjęcie euro przez Polskę przyniesie im jeszcze inne korzyści. Według Henryka Guzika, właściciela firmy Guzik-Systemy Informatyczne z Konina, na początku wszyscy będą zaokrąglać ceny w górę, na swoją korzyść, choć prawdopodobnie będzie to trwało krótko. Zdaniem Włodzimierza Surmy, pełnomocnika zarządu Pro-Systemu z Malborka, będzie łatwiejszy dostęp do funduszy unijnych. W opinii Cezarego Rzeszutka, dyrektora handlowego gliwickiej Sellsys Polska, zostaną wprowadzone łatwiejsze procedury sprzedaży i zakupu dla polskich firm. – Jeżeli  np.  niemiecki kontrahent ma dwie podobne oferty,  jedną z Polski i jedną ze… Słowacji, a polska  jest nawet o 10 proc. tańsza od słowackiej, to – aby uniknąć ryzyka kursowego – raczej wybierze firmę słowacką.
Są i tacy, którzy uważają, że zmiana waluty przyniesie im same korzyści, oraz tacy, którzy nie spodziewają się wyższych dochodów.

Boją się niekorzystnego kursu wymiany
Nie wszyscy są zdania, że branża IT zyska na wejściu Polski do strefy euro, mają jednak świadomość konieczności poniesienia różnych kosztów. Połowa resellerów uważa, że będą to koszty związane głównie z ustaleniem niekorzystnego kursu wymiany złotego na euro i koniecznością prezentowania podwójnych cen w okresie przejściowym, jedna czwarta – ze zmianą systemów informatycznych, jedna piąta – z pogorszeniem konkurencyjności działających w Polsce firm i z koniecznością dostosowania się do otoczenia biznesowego, a jedna ósma – z przeszkoleniem personelu.
Co jedenasty respondent jest przekonany, że poniesie inne dodatkowe koszty. – Dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie to będą koszty, ale prawdopodobnie dadzą o sobie znać w późniejszym terminie – sądzi Justyna Iwańska, handlowiec z poznańskiego IT Patrolu. Podobną opinię wyraża Andrzej Detlaf: – Jedna z propozycji polega na tym, aby w okresie przejściowym każdy przedsiębiorca musiał wykupić pewną ilość nominałów, ale nie wiemy, jakie będą koszty ich zakupu. Przed wprowadzeniem tej waluty istnieje ryzyko działań spekulacyjnych, czyli zmian cen, co może zwiększyć nasze koszty. Z kolei zdaniem Henryka Guzika ceny będą wyższe tuż po wprowadzeniu euro, a reseller – jako klient swoich dostawców – stanie się ich kozłem ofiarnym. – Tam, gdzie już jest euro, chyba było podobnie – przypuszcza.
Niektórzy – choć nie poniosą bezpośrednich kosztów związanych z kursem euro – są pełni obaw, że zanotują zauważalne straty, a nawet będą mieli problemy z płynnością finansową. – Może się tak zdarzyć, jeśli nasi klienci, ponosząc niespodziewane wyższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej z tytułu wahań kursów walut, ograniczą lub wstrzymają czasowo inwestycje – mówi Dariusz Polański, współwłaściciel łódzkiego Estpolu.

Oby jak najprędzej
Większość resellerów cieszy się z perspektywy przyjęcia euro przez Polskę. – Oby stało się to jak najszybciej – niecierpliwi się Krzysztof Król, prezes warszawskiej firmy Computers4 B. Do tej opinii przychyla się Henryk Guzik: – Najgorsze jest ciągłe śledzenie cenników, przygotowywanie ofert, co wymaga przeliczania euro na złotówki, i obawy, czy w chwili realizacji zamówienia euro nie będzie droższe niż w momencie jego składania. Wtóruje mu Paweł Okraska, właściciel Advanced Computer Devices z Kań: – Czekamy z utęsknieniem na normalizację cen przy stałym kursie oraz swobodę ich porównywania.
Według Kazimierza Bakaja, właściciela Spec Komputer z Lubania, przejście na euro ułatwi gospodarowanie towarem i częściowo wyeliminuje spekulowanie nim. – Łatwiej będzie pozyskać klienta z UE, porównać ceny, unikniemy strat w wyniku przeliczania euro na złotówki – wymienia Rafał Nagórski, właściciel warszawskiej rav.pl.
Niektórzy są jednak pełni obaw. – Uważam, że przyjęcie euro to równanie w dół. Największe kraje posługujące się euro psują je przez dotowanie nierentownych lub wręcz bezsensownych przedsięwzięć. UE i wspólna waluta nie jest już przedsięwzięciem gospodarczym, ale politycznym, a dobrze wiemy, jak się kończy podporządkowywanie gospodarki polityce – zauważa Jarosław Andrzejewski, właściciel łódzkiego Przedsiębiorstwa Technicznego Jarosława Andrzejewskiego. Zaś zdaniem Cezarego Rzeszutka ze względu na skalę kryzysu w pozostałych krajach UE one powinny bardziej niż my cieszyć się z planowanego wejścia Polski do strefy euro, ponieważ obecnie jesteśmy od nich stabilniejsi gospodarczo.