Milion komputerów? Jeszcze nie teraz…
Nie ma sposobu, aby dokładnie określić rzeczywistą wielkość polskiego rynku PC. Do takiego wniosku doszliśmy wspólnie z analitykami, producentami i dystrybutorami podczas Okrągłego Stołu CRN Polska. Do zorganizowania dyskusji na ten temat skłoniły nas rozbieżne szacunki dotyczące sprzedaży komputerów stacjonarnych. W 2001 roku rodzimy rynek wchłonął 950 tysięcy desktopów według CRN Polska, 900 tysięcy według Incomu, 800 tysięcy według IDC. Która liczba jest prawdziwa? Zapewne żadna. Należałoby raczej zapytać, która jest bliższa prawdy? Liczący polską sprzedaż desktopów napotyka następujące problemy: zawyżanie danych przez graczy rynkowych (w tym producentów komponentów), brak jednoznacznej taryfy celnej dla poszczególnych produktów IT, niemożliwy do ogarnięcia szary i czarny kanał importu i eksportu sprzętu i nieznany odsetek sprzętu służącego do modernizacji pecetów, nie zaś do budowy nowych zestawów komputerowych. W efekcie nie wiadomo, czy rynek wzrósł, a jeśli tak, to o ile? Nie znamy również zbyt dobrze roli, jaką odgrywają na rynku tzw. mali składacze. Czy powoli odbierają chleb największym producentom, jak twierdzi wielu dystrybutorów komponentów? A może dokładna znajomość wielkości polskiego rynku PC nie jest nikomu potrzebna do szczęścia? Zastanawialiśmy się nad tym wraz z Jarosławem Dolatą (prezesem Emitera), Earlem Grahamem (wiceprezesem Incomu), Andrzejem Jaroszem (managing directorem International Data Corporation), Piotrem Podlawskim (wiceprezesem zarządu JTT Computer), Andrzejem Przybyło (prezesem zarządu AB), Robertem Uklańskim (prezesem Instytutu Rynku Elektronicznego) oraz Kajetanem Wojtkiewiczem (wiceprezesem Action). Dyskusję prowadzili Tomasz Gołębiowski i Artur Kostrzewa.

CRN Polska: Sprzedaż komputerów stacjonarnych na polskim rynku wyniosła w 2001 roku około 950 tysięcy – wynika z danych CRN Polska. Tymczasem według IDC sprzedano w tym czasie w Polsce około 800 tysięcy komputerów biurkowych. Ta zasadnicza różnica skłoniła nas do zadania pytania, w jaki sposób mierzyć wielkość rynku desktopów, aby uniknąć tak dużych rozbieżności? Czy jest to w ogóle możliwe?
Earl Graham: Owszem. Liczbę złożonych w Polsce komputerów można oszacować po liczbie sprzedanych komponentów. W grę wchodzą jednak jedynie komponenty, które w Incomie nazywamy komponentami krytycznymi – procesory, dyski twarde i system operacyjny. Przede wszystkim są niezbędne do budowy nowego peceta. Poza tym w ich przypadku mamy do czynienia z zaledwie kilkoma producentami i znaną liczbą dystrybutorów. Stosunkowo łatwo zatem uzyskać informację na temat liczby sprzedanych przez nich produktów. W naszej ofercie znajdują się wszystkie najważniejsze komponenty. Mamy też dobre stosunki z większością producentów.
Słowem: znamy wielkość sprzedaży Incomu i innych dystrybutorów. W związku z tym łatwo nam oszacować wielkość całego krajowego rynku. Oczywiście, nie można zapomnieć o szarym i czarnym rynku – imporcie i eksporcie komponentów z Polski.
CRN Polska: Jak rozległe jest to zjawisko?
Earl Graham: Import procesorów poza kanałem to nie więcej niż 5 – 10 procent rynku i liczba ta z każdym rokiem maleje. W przypadku dysków twardych taki import nie przekracza 5 procent.
Piotr Podlawski: Do jakiego rodzaju importu odnoszą się te dane? Czy chodzi o szary import, czyli produkty sprowadzone do kraju legalnie, choć bez udziału autoryzowanych dystrybutorów? Czy też o czarny import, otwarcie mówiąc – przemyt? Poza tym, czy w ogóle przy obecnej polityce producentów może istnieć pojęcie szarego importu? Przecież każdy z dystrybutorów praktycznie sprzedaje w innych krajach.
Earl Graham: Nasze dane odnoszą się do obu rodzajów importu.
CRN Polska: Jak ocenia pan wielkość eksportu komponentów?
Earl Graham: Eksport procesorów praktycznie nie istnieje. Chyba że zaliczymy do niego na przykład procesory wywiezione w pecetach Optimusa na Ukrainę (kilkanaście tysięcy, w ramach kontraktu dla tamtejszej Państwowej Podatkowej Administracji – przyp. red.). Natomiast eksport dysków twardych ma miejsce na przykład Incom eksportuje dyski Seagate’a do Czech. Oficjalny eksport sięga około 2 procent tego segmentu rynku. Nieoficjalny – głównie na Wschód – nie jest możliwy do oszacowania.
Piotr Podlawski: Nie jestem wcale przekonany, czy obliczenia oparte na danych o komponentach – to dobry sposób na ocenę wielkości polskiego rynku desktopów. Sprawę utrudnia import i eksport komponentów ze względu na problemy z oszacowaniem wielkości szarego i czarnego kanału sprzedaży. Zawodzi również analiza rynku oparta na sprzedaży systemu operacyjnego Windows z nowymi komputerami, czyli kanał OEM. Niestety, wprowadzona kilka miesięcy temu umowa 'break-the-seal’ spowodowała masową sprzedaż oprogramowania typu OEM nie z nowym pecetem, a z dowolnym komponentem.
W ten sposób duża liczba systemów operacyjnych została sprzedana jako legalizacja pirackich kopii Windows zainstalowanych i działających na starych komputerach.
Andrzej Przybyło: Te problemy to tylko wierzchołek góry lodowej. Kolejnym kłopotem jest dobra lub zła wola dystrybutorów, którzy przekazują informacje o swojej sprzedaży. Część z nich – to dystrybutorzy zagraniczni, którzy mogą żonglować – w zależności od potrzeb – danymi o sprzedaży na określonych rynkach.
Earl Graham: To samo dotyczy na przykład producentów procesorów. Według Intela polski rynek tylko w 25 procentach należy do AMD. Reszta przypada Intelowi. Tymczasem okazało się, że w 2001 roku AMD sprzedało 425 tysięcy procesorów. To niemożliwe, żeby polski rynek wchłonął w tym czasie grubo ponad 1 milion procesorów Intela. A tak wynika z intelowskiej wizji. Ktoś musi mijać się z prawdą.
Kajetan Wojtkiewicz: Różnica w liczbach deklarowanych przez producentów i dystrybutorów wynika częściowo z polityki informacyjnej oraz swobody obrotu w całej niemal Europie. Sprzedaż w innych regionach ułatwiają występujące tam kłopoty z podażą produktów i dodatnie różnice kursowe. To wystarczająca zachęta do eksportu nadwyżek towarów i generowania dodatkowego zysku. Sytuacja ta dotyczy w różnym stopniu wszystkich producentów i dystrybutorów z Europy Zachodniej i Środkowowschodniej, oczywiście z wyłączeniem produktów Microsoftu.
CRN Polska: Z jednej strony mamy mnóstwo niewiadomych, a z drugiej analityków, którzy muszą sobie z tym wszystkim jakoś poradzić. W jaki sposób IDC określa wielkość polskiego rynku komputerów biurkowych?
Andrzej Jarosz: Na rynek patrzymy z punktu widzenia konkretnego dostawcy. Interesuje nas przede wszystkim sprzedaż pecetów przez określonych producentów. Możemy dotrzeć do kilkudziesięciu największych firm. Niestety, faktyczna sprzedaż pozostałych kilku tysięcy podmiotów z grupy tzw. małego montażu, pozostaje dla nas niewiadomą. Wielkość sprzedaży w tej grupie producentów jest szacowana na podstawie różnych wskaźników, ale błąd, jaki się tu może pojawić, jest znacznie większy niż w pozostałych dwóch grupach (A-brand i B-brand). Bardzo byśmy chcieli przyjąć jakąś prostą i dokładną metodę, na przykład ocenę rynku PC przez sprzedaż komponentów. Niestety, pojawia się tu więcej wątpliwości i pytań niż odpowiedzi.
CRN Polska: Niemniej podajecie dane
o wielkości całego rynku pecetów…
Andrzej Jarosz: Analizujemy różne dane. Jednym z ważniejszych wskaźników jest liczba sprzedanych drukarek. Mamy tu znacznie bardziej precyzyjne dane niż w przypadku PC. Wiemy też, jacy klienci kupują określone drukarki do jakiego typu komputerów. Na tej podstawie szacujemy wielkość rynku desktopów i – co chyba ważniejsze – jego dynamikę wzrostu.
CRN Polska: A co na to dystrybutorzy obudów i stacji dyskietek? W końcu bez nich nie powstanie nowy komputer?
Kajetan Wojtkiewicz: Uważam, że liczba sprzedanych stacji dyskietek to dobry wskaźnik. Produkt ten jednak nie ma odrębnego kodu celnego, co uniemożliwia jednoznaczne określenie wielkości legalnego importu i eksportu. Wiadomo jednak, że stacje dyskietek nie są atrakcyjne dla przemytników. Powodem są ceny 'flopów’ – najbardziej stabilne spośród cen wszystkich komponentów (zmieniają się 1 – 2 razy w roku).
Jarosław Dolata: Moim zdaniem ocenę polskiego rynku desktopów lepiej oprzeć na sprzedaży obudów. Nie występuje tu problem szarego importu i eksportu, bo ich cena jest mała, a transport relatywnie drogi (z powodu dużych gabarytów obudów). Poza tym tego produktu nie dotyczy właściwie kwestia upgrade’u komputera. Jak wiadomo, kilka czy kilkanaście procent sprzedawanych w Polsce procesorów czy twardych dysków, służy do 'odświeżania’ starego peceta, nie zaś do produkcji nowego komputera. Tymczasem niemal wszystkie sprowadzane do Polski obudowy służą właśnie do budowy nowych pecetów. A skąd dowiemy się, ile ich do nas wjechało? Wystarczy, że ograniczymy się do danych od importerów trzech głównych marek: Codegena (sprzedaż na poziomie 350 tysięcy w 2001 roku), JNC (również 350 tysięcy) i Enlighta (nie znam liczby, ale na pewno jest mniejsza niż 350 tysięcy). Pozostali producenci ilościowo nie liczą się na polskim rynku. Nie można natomiast polegać na informacjach z Głównego Urzędu Ceł, gdyż obudowy ujęte są przez taryfę celną w pojemnej rubryce 'inne’.
Robert Uklański: A zatem obudowy to kolejny komponent, w przypadku którego musimy liczyć na prawdomówność producentów, importerów i dystrybutorów. Tymczasem z własnego doświadczenia wiem, że na przykład część firm, których spadają obroty, zawyża dane o wielkości sprzedaży lub w ogóle rezygnuje z ujawniania tego typu informacji. Tymczasem IRE – podobnie jak IDC – przede wszystkim opiera się na deklaracjach dostawców. uzyskane od nich dane weryfikujemy jednak na różne sposoby. Korzystamy między innymi z obliczeń dotyczących komponentów, ze statystyk GUS, Głównego Urzędu Ceł. Niestety, jak już powiedziano, polskie kody celne nie są na tyle precyzyjne, żeby można się na nich opierać w stu procentach.
Piotr Podlawski: Otóż to. Nie zawsze daje się wyodrębnić żądany komponent. Pod tym samym kodem celnym znajdziemy na przykład procesor do komputera PC i procesor do lodówki. Na szczęście znamy kraje pochodzenia procesorów do pecetów, co pomaga nam w wyodrębnieniu interesujących nas produktów. W ten sposób dowiadujemy się na przykład, że wartość importu procesorów do PC z tych kilku państw – między innymi Malezji i Stanów Zjednoczonych – do Polski wyniosła w 2000 roku około 960 tysięcy. Możliwa jest zatem weryfikacja danych uzyskanych od producentów procesorów. Choć, rzecz jasna, nie da się tego zweryfikować z dokładnością do jednej sztuki.
Andrzej Przybyło: A sami producenci nam w tym nie pomogą. AB bardzo ostrożnie odnosi się do wszelkich danych, które pochodzą od firm i dystrybutorów. Wiemy, że są często znacznie zawyżane. Po prostu poszczególni gracze rynkowi chcą się pokazać z jak najlepszej strony. Nikt nie chce wypaść gorzej od konkurencji. I nie ma metody, aby to zweryfikować. Problem nasilił się zwłaszcza po 1999 roku. Jak pamiętamy, rynek IT wzrósł wówczas znacznie dzięki Problemowi Roku 2000, który nakręcił koniunkturę na sprzęt i oprogramowanie. Kolejny, 2000 rok, nie był już tak dobry, ale firmy – nie chcąc wypaść blado na tle 1999 roku – podawały analitykom zawyżane dane o wielkości sprzedaży. Mamy za sobą dwanaście kolejnych, nie najlepszych miesięcy. I znowu wiele firm podaje wyśrubowane dane.
CRN Polska: W ten sposób doszliśmy do bardzo istotnej kwestii. Mianowicie: jakie w rzeczywistości były ostatnie miesiące i lata dla polskiego rynku komputerów stacjonarnych? Czy rynek rośnie, maleje, pozostaje bez zmian?…
Earl Graham: Według Incomu w ubiegłym roku na naszym rynku sprzedano 900 tysięcy desktopów – w tym 135 tysięcy A-brandów, 165 tysięcy B-brandów i aż 600 tysięcy tzw. składaków. W sumie oznacza to 3-procentowy wzrost w porównaniu z 2000 rokiem.
Andrzej Jarosz: Z kolei według IDC polski rynek komputerów stacjonarnych w 2001 roku określić można liczbą około 800 tysięcy sztuk tego typu urządzeń (w tym A-brand – 160 tysięcy, B-brand – 220 tysięcy).
CRN Polska: To bardzo duży wzrost w porównaniu z wynikami IDC za 2000 rok. Wówczas ocenialiście rodzimy rynek desktopów na zaledwie 645 tysięcy…
Andrzej Jarosz: Nasze dane za 2000 rok dokładnie mówiły o 689 tysiącach sprzedanych desktopów i były niedoszacowane. Niedawno dokonaliśmy korekty tego wyniku (do około 714 tysięcy komputerów). W rezultacie oceniamy, że w 2001 roku nastąpił 12-procentowy wzrost sprzedaży desktopów w porównaniu ze zaktualizowanymi danymi za 2000 rok.
Andrzej Przybyło: Z naszych estymacji wynika, że rynek wchłonął 800 tysięcy desktopów.
Piotr Podlawski: Z kolei z szacunków JTT Computer wynika, że w 2001 roku sprzedano w Polsce około 820 tysięcy komputerów stacjonarnych.
CRN Polska: Załóżmy, że liczba ta oscyluje wokół 800 tysięcy. To zaledwie dwie trzecie liczby procesorów sprzedanych w tym czasie na polskim rynku (tak przynajmniej deklarują ich producenci). Przypada półtora procesora na jeden komputer… Po odliczeniu eksportu i upgrade’u sprzętu, nadal pozostaje spora liczba 'niezagospodarowanych’ procesorów…
Kajetan Wojtkiewicz: Nie zapominajmy o tym, że producenci mówią o procesorach sprzedanych w kanale dystrybucyjnym. A procesor, zanim zostanie włożony do nowego czy starego peceta, trafia na pewien czas do magazynu dystrybutora, a następnie resellera. Liczba podawana przez producentów procesorów nie przekłada się zatem od razu na liczbę wyprodukowanych komputerów.
Piotr Podlawski: Z podobną sytuacją spotykamy się w przypadku desktopów z segmentu A-brand. Analitycy otrzymują dane dotyczące sprzedaży wyrobów producentów partnerom, nie zaś dane o sprzedaży partnerów klientom końcowym.
CRN Polska: Jak widać, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o wielkość polskiego rynku PC. Czy powinno nas to martwić? I dla kogo może to mieć znaczenie?
Robert Uklański: Takie informacje dają zagranicznym inwestorom pogląd na kondycję określonego rynku. Trzeba jednak przyznać, że interesują ich nie tyle ilości, ile raczej dynamika wzrostu. Słowem, inwestorzy szukają odpowiedzi na pytanie, czy dany rynek jest perspektywiczny?
Andrzej Jarosz: To prawda. Pisanie o spadkach budzi w nich niepokój i prowadzi do podejmowania wstrzemięźliwych decyzji. Tymczasem wiele polskich firm, w tym z branży IT, potrzebuje inwestora chętnego do wyłożenia kapitału.
Earl Graham: I dlatego tak istotne jest między innymi dla dystrybutorów komponentów, aby analitycy przestali lekceważyć wciąż rosnący rynek małych 'składaczy’. Przestańmy straszyć inwestorów recesją na polskim rynku IT, kiedy wiele firm recesji prawie wcale nie odczuwa.
Podobne artykuły
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2018
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2018 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2017
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2017 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.