Udziały producentów w rynku urządzeń magnetooptycznych ustabilizowały się już kilka lat temu. Pierwsze skrzypce od dawna gra HP. Jego udział wynosi prawie 60 proc. i nie widać szans, by ktokolwiek mógł mu zagrozić. Pozostałe 40 proc. podzielone jest między 4 konkurentów. Dystrybutorzy twierdzą, że popyt na magnetooptyki jest wciąż mały, trudno jednak wzgardzić kilkudziesięcioprocentowymi marżami uzyskiwanymi przy sprzedaży tego rodzaju produktów.

Najbezpieczniejsze z bezpiecznych

Cena najprostszych bibliotek magnetooptycznych spadła w tym roku znacznie poniżej 20 tysięcy złotych (napędy wewnętrzne można kupić już za kilka tysięcy złotych). Urządzenia tego rodzaju stały się więc dostępne także dla bogatszych firm z segmentu MSP. Nic więc dziwnego, że większość dystrybutorów jest przekonana, iż sprzedaż w tym roku wzrośnie. Kłopot polega na tym, że magnetooptyki z założenia przeznaczone są dla stosunkowo wąskiej grupy odbiorców, którzy archiwizują ogromne ilości danych. Na sprzedaż liczyć więc mogą tylko dilerzy dobrze czujący się w sektorach telekomunikacyjnym, bankowym, ubezpieczeniowym itp. Rozwojowi sprzedaży sprzyjają jednak funkcjonujące w naszym kraju od 1994 roku przepisy księgowe. Zgodnie z nimi przedsiębiorca ma obowiązek przechowywać dane na nośnikach uniemożliwiających ich modyfikację. Okazuje się, że idealne do tego są służące do jednorazowego zapisu dyski magnetooptyczne typu WORM (Write Once Read Many). Zwykle dla dilerów jest to doskonały argument przekonujący wahającego się jeszcze klienta.

Równie często stosowanym jest to, że technika magnetooptyczna stanowi najlepszą (jeśli chodzi o trwałość nośnika) metodę przechowywania danych. Zdaniem producentów informacje zapisane w tej technice mogą przetrwać kilkadziesiąt lat. Danych na nośniku magnetooptycznym nie uszkodzi pole magnetyczne i elektryczne, woda ani promieniowanie. Takiej gwarancji nie daje żadna inna metoda.

Sprzedawcy sprzętu, w którym zastosowano technikę magnetooptyczną, przekonują swoich klientów również argumentem niskiego kosztu przechowywania danych w oferowanych przez nich urządzeniach. W przeliczeniu na gigabajt taniej można przechowywać dane jedynie na płytach CD-R i twardych dyskach. Obydwie konkurencyjne techniki są jednak nieporównywalne w zakresie bezpieczeństwa magazynowanych informacji.

Najpierw drogo, później taniej

Głównym kryterium podzialu napędów i nośników magnetooptycznych jest ich rozmiar. Na rynku są nośniki 3,5 oraz 5,25 cala. 3,5-calowe można kupić wyłącznie z logo Iomega (chociaż producentem jest FSC).

Najpopularniejszą pojemnością napędów 3,5-calowych jest 640 MB. W bieżącym roku jednak coraz częściej są zastępowane urządzeniami opracowanymi wspólnie przez specjalistów Sony i FSC o pojemności 1,3 GB. Wszystkie są oczywiście całkowicie kompatybilne z wcześniejszymi wersjami o mniejszych pojemnościach (128, 230 i 540 MB). Granicę pojemności wyznacza w tej chwili najnowszy, wprowadzony właśnie przez FSC napęd Gigamo (2,3 GB).

Nie można nie zauważyć, że monopol FSC w zakresie produkcji najpowszechniej używanych napędów 3,5 cala nie zmusza wcale użytkownika do zakupu urządzeń wyłącznie tej firmy. Napędy Fujitsu współpracują bowiem z niemal wszystkimi występującymi na rynku pamięci masowych urządzeniami.

Tylko dla… profesjonalistów

Napędy 5,25 cala wykorzystywane są głównie przez odbiorców, dla których przechowywanie danych jest podstawą działalności (firmy świadczące usługi ASP, operatorzy telekomunikacyjni itp.). Do zwykłej archiwizacji danych, np. księgowych, są po prostu za drogie. Ich cena sięga dziesięciu tysięcy złotych. Zupełnie nieprzydatne do zwykłej archiwizacji danych są pojemności napędów 5,25 cala. Na najbardziej popularnych mieści się 5,2 oraz 9,1 GB danych.

Ze względu na te cechy duże napędy magnetooptyczne stosowane są przede wszystkim w profesjonalnych systemach bibliotek. Nic w tym dziwnego, bo w porównaniu z kilkudziesięcioma czy kilkuset tysiącami złotych za bibliotekę, wydatek rzędu dziesięciu tysięcy na napęd 5,25 cala wydaje się niebyt duży.

Biblioteka magnetooptyczna działa podobnie jak taśmowa. To proste urządzenie, które dostarcza dyskietki magnetooptyczne ze slotu do napędu. W najtańszych bibliotekach instaluje się jeden napęd, największe wyposażone są w kilkanaście. Parametrem charakteryzującym bibliotekę jest także liczba slotów na dyskietki. Maksymalną pojemność urządzenia określa się iloczynem liczby slotów i maksymalnej pojemności napędów.

Dla klienta bardzo ważna jest jeszcze jedna cecha urządzeń magnetooptycznych. Gdy na rynku pojawia się wyższa pojemność napędów czy nośników, użytkownik nie jest zmuszony do wymiany urządzenia. Wystarczy niewielkie unowocześnienie (zwykle jest to wymiana samego napędu) i sprzęt działa bez zastrzeżeń. Ostatni przypadek przechodzenia do wyższej pojemności miał miejsce trochę ponad rok temu, kiedy właściciele bibliotek z napędami 2,6 oraz 5,2 GB zmieniali je na modele 9,1 GB. Zresztą ta pojemność wydaje się obecnie wystarczająca. Dlatego producenci nie zapowiadają zwiększenia jej w najbliższym czasie.