W 2001 roku niekwestionowanym liderem na rynku drukarek atramentowych w Polsce było HP z ponad 68-proc. udziałem ilościowym w rynku (dane International Data Corporation). Oprócz niego wśród producentów drukarek atramentowych liczą się jeszcze trzy firmy: Lexmark (13 proc.), Canon (12,2 proc.) i Epson (5,7 proc.). W związku z problemami finansowymi ze sprzedaży tradycyjnych drukarek atramentowych zrezygnował Xerox (sprzedaje urządzenia stałoatramentowe przeznaczone dla klientów niszowych). Zdaniem pozostałych graczy Xerox musiał szukać oszczędności, zrezygnował więc z angażowania się w te segmenty rynku, w których miał najsłabszą pozycję (w 2000 r. niespełna 3 proc.). Kolejną zmianą, która zaszła w porównaniu do 2000 r., jest blisko 3-proc. spadek udziału Epsona w polskim rynku.

Na początku drugiego kwartału 2000 r. rozwiązaliśmy umowę dystrybucyjną z For ever i sprzedaż właściwie zamarła (w trzecim kwartale Epson sprzedał tylko 6,3 tys. drukarek – przyp. red.) – wyjaśnia Rafał Garszczyński, dyrektor polskiego przedstawicielstwa Epsona. – Wynikało to ze strategii firmy polegającej na niezawieraniu umów dystrybucyjnych na wyłączność. Pod koniec marca rozpoczęliśmy rozmowy z potencjalnymi dystrybutorami, które zakończyły się podpisaniem umów w październiku i otworzeniem przedstawicielstwa w Polsce.

Rafał Garszczyński prognozuje, że w tym roku Epson odzyska utraconą pozycję na rynku.

Jak charty na bieżni

W ubiegłym roku mniejsi producenci zapowiadali, że już wkrótce udziały w rynku rozłożą się 'bardziej sprawiedliwie’. Miało się to odbyć oczywiście kosztem HP. Jednak, wbrew pobożnym życzeniom konkurencji, lider konsekwentnie powiększa swój udział w rynku (w 2001 r. sprzedał o niemal 130 tys. drukarek więcej niż w 2000 r., czyli prawie tyle samo, ile w sumie Epson i Lexmark). Dowodem ostrej rywalizacji na atramentowym rynku jest choćby znaczny spadek cen drukarek (najdroższy z nowych modeli wprowadzanych na rynek przez Lexmarka kosztuje mniej niż 700 zł). Jest się przecież o co bić. Drukarki atramentowe stanowią dużo ponad połowę sprzedaży wszystkich typów drukarek. W 2001 r. sprzedano ich około 715 tys. Producenci szacują, że w tym roku będzie popyt na mniej więcej milion drukarek atramentowych. Spowodowane jest to przede wszystkim szybkim rozwojem rynku konsumenckiego. Dlatego najwięcej sprzedaje się urządzeń najtańszych, które często kosztują tyle, ile materiały eksploatacyjne (najtańsza drukarka kosztuje w sieciach handlowych 133 zł).

Już wkrótce drukarka będzie stanowiła opakowanie dla pojemnika z tuszem – mówi jeden z warszawskich resellerów. – Niewiele to zmieni, bo w końcu zarabia się na materiałach eksploatacyjnych.
Najtańsze urządzenia kupują na ogół klienci, którzy dopiero zaczynają korzystać z drukarek.

Początkowo mają ograniczone wymagania dotyczące jakości wydruku i prędkości, dopiero później dochodzą do wniosku, że potrzeba im czegoś więcej ­ mówi Adam Pawłowski, Category Manager Consumer Business Organisation z HP.

Wysoka sprzedaż drukarek atramentowych powoduje, że producenci prześcigają się w ulepszaniu urządzeń. Coraz więcej modeli pozwala na druk zdjęć cyfrowych w wysokich rozdzielczościach (1200 i 2880 dpi). Wynika to z rosnącej popularności cyfrowych aparatów fotograficznych. Przeznaczone do fotografii cyfrowej drukarki nie potrzebują już nawet komputera, wystarczy zwykły kabel bądź włożona do czytnika karta flash. W ofercie HP pojawiły się także drukarki, które mogą współpracować z urządzeniami bezprzewodowymi i mieć wbudowane serwery WWW i karty sieciowe.

Marketingowa konieczność

Producenci wprowadzają na rynek nowe modele drukarek atramentowych co kilka miesięcy (jeszcze kilka lat temu pojawiały się one dwa razy do roku – na wiosnę i jesienią). W ubiegłym roku modyfikacje miały charakter kosmetyczny, w tym roku jest inaczej. Pierwszą firmą, która wprowadziła długo zapowiadaną rozdzielczość 4800 dpi, jest Lexmark. W czerwcu dołączy do niej HP, zaś na jesieni zapowiadają włączenie takich urządzeń do oferty Epson i Canon. Na ile jest to skok technologiczny, a na ile zwykły chwyt marketingowy – nie do końca wiadomo.

Według Marka Trusiuka, dyrektora sprzedaży i marketingu działu produktów konsumenckich w Lexmarku, rozdzielczość 4800 jest kolejnym etapem rozwoju technologicznego. Podobnego zdania jest także Marek Orzechowski, dyrektor sprzedaży w Canonie.

Jest to do pewnego stopnia zabieg marketingowy – twierdzi Adam Pawłowski. – Ludzkie oko nie widzi bowiem różnicy między rozdzielczością 2880 a 4800 dpi.

Z tą opinią zgadza się również Rafał Garszczyński.

Większość klientów jest przekonana, że wysoka rozdzielczość jest najistotniejsza ze względu na jakość wydruku, co nie jest prawdą – mówi dyrektor polskiego przedstawicielstwa Epsona. – Najlepszym przykładem jest druk offsetowy, którego rozdzielczość wynosi 300 dpi i nikt nie narzeka na jakość. Zwiększanie rozdzielczości ma sens tylko wtedy, gdy wiąże się ze zmniejszeniem wielkości kropli.

Na rynku pojawiły się także pierwsze drukarki atramentowe wykorzystujące tusze pigmentowe. Na razie do oferty wprowadził je jedynie Epson. Nowy typ tuszu wykorzystywany jest przez klientów drukujących zdjęcia przeznaczone do długotrwałej ekspozycji (np. dla artystów fotografików). Atrament ten jest znacznie bardziej trwały i odporny na wodę i światło. Również Canon zrobił ukłon w stronę klientów, którym zależy na wysokiej jakości wydrukach. Jego nowe drukarki drukują bez marginesów i z prędkością np. 13 str./min (model S750).

Kupują wszyscy

Głównymi odbiorcami drukarek atramentowych są klienci indywidualni i małe firmy, których nie stać na kupno droższej, choć wydajniejszej, drukarki laserowej. Urządzenia te kupują także klienci, którym zależy na wysokiej jakości niskonakładowych wydruków kolorowych.

Koszt wydruku atramentowego nadal jest wyższy od laserowego – wyjaśnia Marek Orzechowski.

Zdaniem Adama Pawłowskiego w 2002 r. powinno się sprzedawać znacznie więcej zestawów komputerowych (komputer PC z drukarką).

Rynek drukarek przeznaczonych do zastosowań domowych jest znacznie większy od rynku drukarek dla MSP – mówi przedstawiciel HP. – Oczywiście, korzystają na tym sieci handlowe sprzedające tanie drukarki i zestawy komputerowe (według producentów drukarek nie jest to zagrożenie dla resellerów – sprzedaż przez sieci handlowe stanowi zaledwie około 20 proc. sprzedaży ogółem – przyp. red.).

Więcej wątpliwości ma inny nasz rozmówca.

Zakładam, że wzrośnie sprzedaż zestawów komputerowych. Wszystko jednak zależy od kondycji finansowej krajowych dostawców pecetów – mówi. – Jeśli się utrzymają na rynku, nasze oczekiwania się sprawdzą. Jeśli natomiast nadal będzie rosła sprzedaż składaczy komputerów ­ to tak się nie stanie. Żaden producent drukarek nie może przecież z nimi podpisywać umów.

Zdaniem producentów 'żywotność’ drukarki atramentowej wynosi około 3 lat. Spodziewają się więc, że już w przyszłym roku większość klientów zechce wymienić sprzęt kupiony na przełomie 1999/2000 r.

Wiadomo, że rok 2002 będzie bardzo podobny do ubiegłego, lecz znacznie ciekawszy będzie przyszły. Spodziewam się znacznego wzrostu sprzedaży – mówi Marek Orzechowski.