Kiedy zamykaliśmy ten numer gazety ustawa o prawie autorskim została odesłana z Senackiej Komisji Kultury do poprawki w Sejmie. Senatorom nie spodobał się inny punkt ustawy. Zgodnie z nim właściciele punktów reprograficznych (zakładów kserograficznych) mają odprowadzać na rzecz twórców pięć procent swoich dochodów. Senat (przekonany przez urzędników Ministerstwa Kultury) stwierdził, że po pierwsze, to zbyt dużo, a po drugie, opłata powinna być odprowadzana od przychodów. W rezultacie właściciele tzw. punktów ksero wywalczyli obniżenie opłaty do trzech procent. Przy okazji okazało się, że potrafią znacznie skuteczniej dbać o swoje interesy i bronić się przed wprowadzeniem niekorzystnych dla nich przepisów niż branża IT (niech Państwo spróbują porównać potencjał finansowy tych dwóch sektorów!). Sukces właścicieli zakładów kserograficznych może jednak okazać się połowiczny. Trzy procent od ogólnego przychodu prawdopodobnie okaże się bowiem kwotą wyższą niż pięć procent od dochodu (uciekając od podatku, przedsiębiorcy starają się przecież maksymalnie zwiększyć koszty, obniżając dochód).

Obrona pozycyjna

CRN o projekcie ustawy donosił już w nr. 14 z czerwca 2002 roku. Po naszym tekście do walki ruszyła Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji.

I prawie się udało. Po interwencjach PIIT specjaliści Ministerstwa Kultury, przygotowujący projekt nowego prawa autorskiego, wykreślili z niego punkt wprowadzający opłaty od importerów urządzeń reprograficznych. Kilka tygodni później, w komisji sejmowej paragraf ten ponownie wpisano jednak do dokumentu, pod wpływem nacisków instytucji zajmujących się ochroną praw autorskich i wspieraniem twórców.

Okazało się, że twórcy mają większe poparcie w Sejmie. Wystosujemy jednak w tej sprawie protest – usłyszeliśmy kilka tygodni temu od Andrzeja Pilicha, dyrektora biura PIIT.

Do dnia zamykania aktualnego numeru CRN izba nie ogłosiła jednak stanowiska w sprawie nowego prawa autorskiego. Tymczasem ustawa o prawie autorskim jest dokumentem dostosowującym nasze przepisy do prawa UE i jako taka podlega przyspieszonej procedurze ustanawiania. Oznacza to tyle, że na wszelkie protesty, opinie i zmiany jest niewiele czasu.

Kielce rządzą

Opłata pobierana od importerów i sprzedawców urządzeń reprodukcyjnych nie jest w naszym kraju nowością. Firmy muszą ją odprowadzać od 1996 roku. Zgodnie z obowiązującym prawem stawka wynosi 1 procent ceny netto urządzenia. Gotówka trafia do twórców za pośrednictwem Stowarzyszenia Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi 'Kopipol’. Po ukazaniu się naszego ostatniego tekstu na temat ustawy o prawie autorskim przedstawiciele stowarzyszenia obrazili się na redakcję CRN. Andrzej Gąsiorowski, specjalista ds. prawno-organizacyjnych w 'Kopipolu’, poinformował nas, że wszelkie informacje znajdują się na stronie internetowej.

Na witrynie stowarzyszenia nie opublikowano ani słowa na temat ubiegłorocznych wyników finansowych. Nie ma także informacji, jaką część pieniędzy wpłacanych przez importerów 'Kopipol’ przeznacza na finansowanie swojej działalności.

W tej sytuacji zadaliśmy 'Kopipolowi’ pytania na piśmie. Do dnia zamknięcia tego numeru CRN nie otrzymaliśmy odpowiedzi.