Wartość globalnego rynku Big Data w 2016 r. przekroczy 130,1 mld dol. W najbliższych latach będzie zaś rosnąć w tempie dwucyfrowym, by w 2020 r. osiągnąć poziom ponad 203 mld dol. Czyli średnie tempo wzrostu wyniesie 11,7 proc. rocznie –– prognozuje IDC. 

Oznacza to, że globalny rynek danych rozwija się dziś w tempie niemal sześciokrotnie szybszym, niż cała branża IT. Koniunkturę napędzają zwłaszcza dwie branże: bankowość oraz przemysł.

Zdaniem IDC motorem wzrostu wydatków na analitykę Big Data będą duże firmy, zatrudniające ponad 500 pracowników. W 2020 r. wydadzą na analitykę biznesową 154 mld dol. (75,8 proc. wartości rynku). Pozostała część przypadnie na małe i średnie firmy, które zdaniem IDC pozostaną jednak kluczowymi podmiotami inwestującymi w analitykę danych. Inwestycjom będzie sprzyjać biznesowa transformacja, polegająca na rosnącym znaczeniu danych w procesach biznesowych.

Największym odbiorcą Big Data będzie sektor bankowy (ponad 17 mld dol. wydatków w br.). 

„Kluczowe dla banku jest pozyskiwanie danych o swoim kliencie z wielu różnych źródeł. Nie tylko własnych. To zaś wymaga integracji bankowych CRM-ów z systemami klasy DMP, czyli Data Management Platforms” – tłumaczy Piotr Prajsnar, CEO Cloud Technologies.

Według SAP 86 proc. największych banków na świecie deklaruje, że w najbliższych latach priorytetem będzie dla nich zorientowanie działań na konsumenta („customer centricity”), w tym przede wszystkim dopasowanie oferty do konkretnych osób. Klucza do sukcesu banki upatrują w wykorzystaniu analityki Big Data.

IDC prognozuje również duży popyt na analitykę w przemyśle. Do końca 2016 r. firmy produkcyjne będą odpowiadały za ponad 20 proc. wydatków na analitykę biznesową. Celem jest m.in. przewidywanie zakłóceń produkcji.

Popyt na rozwiązania analityczne napędzał będzie Przemysł 4.0, idea, która opiera się m.in. na analizie danych oraz Internecie Rzeczy. Przemysł 4.0 zakłada wytworzenie produktu najpierw w wirtualnym świecie. Dzięki przetwarzaniu danych z wielu źródeł może być on dowolnie konfigurowany i opłacalny w produkcji. Jeśli udałoby się w pełni zautomatyzować przepływ informacji, analizować dane z wielu źródeł, to produkt można byłoby wytworzyć znacznie taniej i szybciej, do minimum zmniejszając liczbę awarii czy materia zużytego do produkcji. 

W polskim przemyśle ten trend jest już wyraźnie widoczny. W zakładach zrealizowano dużo inwestycji informatycznych, podnoszących poziom automatyzacji produkcji czy robotyzacji.  

„Skupiamy się na automatyzacji planowania produkcji oraz zarządzania jej procesami z platformy ERP, a także na dostępie oprogramowania biznesowego do pełnej i przekrojowej informacji o realizacji produkcji poprzez zastosowanie rozwiązań klasy MES. Pozwala to m.in. na skrócenie czasu wprowadzania nowych produktów na rynek i obniżenie kosztów produkcji” – wyjaśnia Adam Stańczyk, analityk biznesowy z BPSC. 
 
Powodem inwestycji jest fakt, że nawet krótkie przerwy w dostępie do cyfrowych informacji oznaczają dla przedsiębiorstw duże straty. Według Ponemon Institute minuta niedostępności globalnej sieci kosztuje cie średnio 9 tys. dol., a godzina – 540 tys. dol. W przypadku największych korporacji kwoty te są odpowiednio wyższe. 

Według Atmana w I poł. 2015 r. ponad połowa badanych firm doświadczyła przerw w dostępie do Internetu lub energii elektrycznej, a 41 proc. przedsiębiorstw musiało z tego powodu poważnie ograniczyć bądź całkowicie wstrzymać działalność.