Wraz z wybuchem wojny istniała obawa przez zmasowanymi cyberatakami Kremla na Ukrainę i Zachód oraz przed paraliżem infrastruktury krytycznej. Na razie nie jest tak źle.

Wygląda na to, Ukraina stawiła skuteczny opór rosyjskim najeźdźcom nie tylko na froncie, ale też w cyberprzestrzeni. Według danych Digital Security Unit Microsoftu od 23 lutego (w przeddzień wybuchu wojny) do 8 kwietnia odnotowano 237 cyberataków przeciwko celom na Ukrainie. Z tego 38 (czyli 16 proc.) okazało się destrukcyjnych – doprowadziło do bezpowrotnego zniszczenia plików w różnych organizacjach w kraju.

Jak ustalił Microsoft, na dzień przed rozpoczęciem inwazji hakerzy powiązani z GRU (rosyjski wywiad) ruszyli z atakami, których celem była cyfrowa destrukcja w ukraińskich obiektach infrastruktury krytycznej: administracji, sektora energetycznego i finansowego.

Ponad 40 proc. niszczycielskich ataków zostało wymierzonych w organizacje, których problemy mogłyby mieć negatywne skutki dla funkcjonowania władz, wojska, gospodarki i społeczeństwa, a 32 proc. bezpośrednio w jednostki administracji centralnej i lokalnej.

Wbrew obawom rosyjskie cyberuderzenia nie doprowadziły do strategicznych zniszczeń, a jedynie do pewnych rezultatów na poziomie taktycznym – podsumował używając wojskowej terminologii dyrektor Cyber Threat Alliance, Michael Daniel.

Być może swój udział w obronie przeciwko cyfrowym wojskom Putina ma ochotnicza „Ukraińska Armia IT”, która zajmuje się ochroną infrastruktury krytycznej Ukrainy oraz atakami na rosyjskie cele. Jednak z drugiej strony, co ciekawe, Microsoft stwierdził, że niektóre rosyjskie grupy „działają z umiarem”, ograniczając wdrażanie złośliwego oprogramowania w konkretnych docelowych sieciach. Czyli rosyjscy hakerzy niekoniecznie zawsze uderzają z całą mocą.

Microsoft uważa jednak, że trzeba się liczyć ze wzmożeniem cyberataków przeciwko Ukrainie.

Ostrzeżenie przed odwetem. Polska zagrożona

Mimo że obawy o zmasowane ataki na cele na zachodzie na razie nie spełniły się (a przynajmniej nic o tym nie wiadomo), Microsoft przestrzega, że kraje wschodniej flanki NATO, do których należy Polska, udzielające pomocy Ukrainie, są narażone na rosyjski odwet.

„Rosyjscy aktorzy”, jak ich określa Microsoft, w ramach rewanżu mogą otrzymać zadanie rozszerzenia destrukcyjnych cyberataków na cele poza Ukrainą. Zresztą ci, którzy już atakują Ukrainę, „wykazują zainteresowanie lub prowadzą operacje” przeciwko m.in. państwom wschodniej flanki NATO – twierdzi koncern.

Oprócz typowego zbierania danych wywiadowczych, to działanie może być przygotowaniem do przyszłych destrukcyjnych ataków – ostrzega raport.

Microsoft twierdzi, że powiadomił swoich klientów o złośliwej aktywności i dostarczył informacje, które mogą pomóc w rozpoznaniu i ograniczeniu zagrożenia w ich sieciach.

Minister: odparto próby ataków

Na początku marca br. rzecznik pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński, poinformował, że zostały odparte próby cyberataków i nie były one widoczne na zewnątrz.

Według danych Check Pointa w marcu br. więcej ataków odnotowano na Ukrainie i w Rosji, a w Polsce ich liczba spadła.

Alarm w polskiej cyberprzestrzeni przedłużony do 15 maja

W Polsce od 22 lutego obowiązuje trzeci stopień alarmu w cyberprzestrzeni, Charlie-CRP (ostatnio jego obowiązywanie przedłużono do 15 maja). Oznacza on konieczność analizy planów awaryjnych i obowiązek podwyższonej czujności w podmiotach infrastruktury krytycznej (jak administracja, dostawy prądu, gazu, wody, żywności, szpitale, banki, komunikacja, transport), gdzie zespoły ds. cyberbezpieczeństwa muszą dyżurować przez całą dobę.