Wkrótce po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę białoruski serwis Nexta podał, że Lenovo, a także HP i Dell, wstrzymują sprzedaż do Rosji. O ile w przypadku amerykańskich firm jest już potwierdzenie, o tyle w przypadku Lenovo wciąż nie ma oficjalnej deklaracji – na co zwracają uwagę światowe media. Producent nie potwierdza, ale też nie zaprzecza doniesieniom o rezygnacji z rosyjskiego rynku. Konsekwentnie milczy, mimo że w Chinach musiał zmierzyć z falą krytyki w mediach społecznościowych. Także Nexta nie komentuje skąd ma informacje o cichym wyjściu Lenovo z Rosji.

Tymczasem już po informacji Nexta Bloomberg donosił, że amerykańskie władze wywierają presję na chińskie firmy ws. sankcji, wymieniając w tym kontekście m.in. Lenovo.

Amerykański departament handlu nie rozwiewa wątpliwości. Odmówił komentarza dla CRN USA na temat przestrzegania przez konkretne przedsiębiorstwa embarga. Stwierdził jedynie: „Oczekujemy zgodności od firm działających w Chinach i innych krajach, które wytwarzają produkty, podlegające nowym regulacjom dotyczącym Rosji”.

Lenovo w 2021 r. miało 21 proc. udziału w rosyjskim rynku PC, zajmując drugie miejsce za HP (wg IDC).

Firma ma siedzibę w Hongkongu, ale też ogromną obecność w USA, więc USA mogą wywierać presję ze względu na liczne powiązania producenta z umowami licencyjnymi IBM (które w tym tygodniu ogłosiło dołączenie do sankcji).

Embargo na Rosję co do zasady obejmuje produkty, które wykorzystują amerykańskie technologie, nawet jeśli są produkowane za granicą. Zakaz nie dotyczy konsumenckich produktów.

Chiny nie przyłączyły się do amerykańskich sankcji, a z tego kraju dostarczanych jest do Rosji 70 proc. czipów, komputerów i smartfonów. Ale Rosja ma jednocześnie mniej niż 2 proc. udziału w globalnym rynku IT.

Producenci tacy jak Xioami i Huawei również nie informują o przyłączeniu się do sankcji. Z jednej strony dla podmiotów, które zostały w Rosji, zrobi się o wiele więcej miejsca na rynku po wycofaniu się wielu firm, z drugiej strony niekoniecznie gra może być warta świeczki, biorąc pod uwagę perspektywę zapaści gospodarczej Rosji wskutek sankcji. Ten rynek może zrobić się bardzo ubogi.

USA chcą natomiast zakręcić kurek z zachodnimi technologiami płynącymi do Rosji. Celem jest, by sektor przemysłowy i wojskowy nie był w stanie ich pozyskać.

„Dzięki kontroli eksportu my, wraz z naszymi sojusznikami i partnerami, izolujemy technologicznie Rosję i degradujemy jej zdolności wojskowe” – twierdzi zastępca sekretarza handlu ds. przemysłu i bezpieczeństwa Thea D. Rozman Kendler.

Wiele firm ogłosiło, że zwijają biznes w Rosji, m.in. Apple, Dell, HP, Oracle, Intel, AMD, TSMC, Microsoft, a ostatnio VMware i Fortinet. Generalnie firmy amerykańskie i zachodnioeuropejskie częściej decydują się na sankcje wobec rosyjskiego agresora, w Azji widać większą wstrzemięźliwość.