Samorządy będą korzystać z chmury obliczeniowej. W ten sposób władze zamierzają poradzić sobie z problemem odnawiania sprzętu i aplikacji, a także z kosztami zakupu i utrzymania zasobów IT. Dzięki temu może zostać skasowanych nawet ponad 10 tys. lokalnych obiektów z infrastrukturą obliczeniową. Jak podkreśla "Dziennik Gazeta Prawna", sprawa migracji urzędów do chmury to nie mgliste założenia, ale konkretny plan, który niedługo może zacząć się materializować.  

Otóż plan budowy Wspólnej Infrastruktury Informatycznej Państwa zakłada budowę chmury dla administracji rządowej (już działa) i samorządowej. Sprawą zajmie się rządowy komitet ds. cyfryzacji.

Rządowa chmura ruszyła na początku br. Została stworzona w oparciu o zasoby IT Ministerstwa Cyfryzacji i jest zarządzana przez podlegający resortowi Centralny Ośrodek Informatyki. Na początek umieszczono w niej dwa systemy – mObywatel oraz Otwarte Dane. Dostarcza serwery, oprogramowanie, baz danych, sieci, analizy. Według planu w chmurze będą umieszczane coraz to nowe systemy administracji. Wcześniej nieco inną ścieżką poszedł resort finansów, który umieścił zasoby związane z JPK w chmurze Azure.

Budowana jest też Chmura Krajowa w partnerstwie z firmami komercyjnymi. Są to duże przedsiębiorstwa projektowe, m.in. Asseco, Sygnity, DXC. Chmura Krajowa ma świadczyć usługi dla wrażliwych sektorów, m.in. finansowego.

"Chmury obliczeniowe dla administracji powstają licznie w państwach UE" – uzasadnia resort swój plan.