Na początku lipca br. poprosiliśmy czytelników CRN Polska o przesłanie opinii na temat przyszłości małych firm internetowych. Zdaniem prawie 40 proc. resellerów mali ISP przetrwają na rynku, ale głównie na obrzeżach dużych miast i na terenach wiejskich, gdzie ekspansja potężnych telekomów następuje stosunkowo powoli.
Ponad jedna trzecia respondentów sądzi, że niewielkie firmy operatorskie mogą egzystować jeszcze długie lata nawet w dużych i średnich miastach. Muszą jednak umieć znaleźć źródło finansowania inwestycji.
21 proc. uczestników ankiety jest zdania, że szansą dla firm operatorskich są konsorcja.
Natomiast co piąty ankietowany uważa, że los małych ISP jest już przesądzony, bo firmy te nie mają pieniędzy na inwestycje. Dlatego będą przejmowane przez duże spółki telekomunikacyjne oraz internetowe.
Tylko 4 proc. uczestników naszego barometru nie interesuje się problematyką działalności lokalnych firm internetowych.

Gdzie duży nie chce…

Jarosław Andrzejewski, właściciel Przedsiębiorstwa Technicznego Jarosława Andrzejewskiego, uważa, że szansę na przetrwanie mają przede wszystkim sieci osiedlowe i wiejskie. Podobnego zdania jest Andrzej Harasim, współwłaściciel w firmie Kasandra, który uzasadnia swoje stanowisko tym, że dużym firmom nie opłaca się inwestowanie na małych rynkach. Także Aleksander Walas, właściciel Olnetu, jest tego samego zdania, a na potwierdzenie swojej opinii podaje przykład miasta, w którym ma firmę.
W Staszowie dobrze radzi sobie kilku mniejszych ISP – mówi. – Co więcej, nie widać dla nich zagrożenia. Inwestycje nie są dla tych firm problemem, bo w małych miastach odległości nie są duże. Dlatego nawet firma, która obsługuje kilkuset klientów, może godnie egzystować.
Także Maciej Grzechowiak, właściciel Inter-Artu, uważa, że małym operatorom opłaca się inwestować w niedużych miastach.
Wielu mieszkańców niewielkich miejscowości może tylko pomarzyć o dostępie do Internetu za pośrednictwem systemów 3G, a Neostrada jest tylko dla niektórych – mówi Maciej Grzechowiak. – A przecież takich miasteczek są u nas tysiące.
Natomiast Krzysztof Borus, właściciel BRS-Komputery i nie tylko, dodaje, że na osłabienie mocnej pozycji małych ISP w niewielkich miastach może wpłynąć upowszechnienie się satelitarnego dostępu do Internetu.
Oczywiście, jeśli ceny usług spadną i będzie mógł z nich skorzystać przeciętny Kowalski – mówi.
Nieco więcej wątpliwości ma Szymon Grabiński, kierownik IT w firmie ZUE Grabiński.
Wydaje się, że mali ISP przetrwają tylko na terenach, gdzie duże firmy nie mają swoich łączy – mówi. – Pod warunkiem jednak że będą obsługiwali wielu klientów. Trzeba wszakże powiedzieć, że małe firmy na pewno nie będą miały łatwego życia. Często okazuje się, że oferta lokalnych operatorów wcale nie jest konkurencyjna, zwłaszcza jeśli z ich usług korzystają użytkownicy, którzy mają w domu więcej niż jeden komputer. Na niekorzyść operatorów lokalnych działa również to, że większość nie ma w ofercie ani usług Triple Play, ani nie oferuje wsparcia 24 godziny na dobę – dodaje Szymon Grabiński.
Podobne zastrzeżenia ma też Michał Fludra, właściciel Max-Service.
Jakość usług świadczonych przez małych ISP często odbiega od obecnie obowiązujących standardów – mówi. – Dlatego nie zawsze udaje im się utrzymać klientów. Użytkownicy chcą dobrych, a nie tanich usług.

Dla CRN Polska mówi Piotr Marciniak, współwłaściciel
TPNets.com.
MAŁA SIEĆ, ALE DOBREJ JAKOŚCI

Wielu małych operatorów dysponuje światłowodową
infrastrukturą transmisyjną. Inni mają łącza miedziane,
które jednak mogą przesyłać dane z przepływnością
1 Gb/s. A przecież standardowe, symetryczne łącze
100 Mb/s przewyższa o rząd wielkości łącza oferowane
przez kablówki i telekomy. Nie waham się więc
stwierdzić, że wielu lokalnych ISP dysponuje najlepszą szerokopasmową
infrastrukturą transmisyjną na rynku.

Nie boją się dużego

35 proc. ankietowanych sądzi, że lokalni ISP mają przed sobą jeszcze długie lata działania. Proszący o zachowanie anonimowości właściciel firmy internetowej twierdzi, że jego przedsiębiorstwo ma się tak dobrze, że czasem nawet odbiera klientów Telekomunikacji Polskiej. Jedyne, czego potrzebuje, to dotacje unijne. Z tym nie powinno być zbyt wielu problemów, bo – jak zauważa Mariusz Kochański, członek zarządu Veracompu – małe firmy mają dostęp do funduszy europejskich i dzięki temu mogą zbudować nowoczesną sieć światłowodową Ethernet, zanim zrobią to duzi.
Wiele przedsiębiorstw dobrze sobie radzi w niesprzyjającej sytuacji gospodarczej. Na przykład firma internetowa Skynet, która ma 150 klientów. Jej właściciel, Mirosław Partyka, nie boi się o przyszłość.
Naszym atutem są tanie usługi – mówi. – Naprawiamy komputery oraz montujemy i konfigurujemy sprzęt teletechniczny u klienta. Klienci znają mnie i moich pracowników. Ufają nam i polecają kolejnym klientom. Jeśli chodzi o rozwój firmy, to faktycznie jest powolny ze względu na brak środków na rozbudowę sieci. W Polsce praktycznie każda mała firma ma kłopoty na starcie. Niestety, ISP nie są wyjątkiem.
Optymizmu nie traci również Adam Kochanowski, właściciel firmy operatorskiej AIP.

Na początku wydawało mi się, że wielkim telekomom uda się wykorzystać promocje do wyeliminowania z rynku małych ISP – mówi Adam Kochanowski. – Ale teraz widać, że dla każdej firmy jest miejsce. Lokalnego providera porównałbym do małego sklepiku, a wielki telekom – do hipermarketu. Jeśli właściciel zna się na rzeczy, to jest w stanie sprostać konkurencji nawet wielkiej sieci handlowej. Tak samo dzieje się na rynku dostępu do Internetu.
Niektórzy operatorzy uważają też, że na polepszenie sytuacji małych ISP wpłynęłaby zmiana postawy spółdzielni mieszkaniowych. Na jakość współpracy ze spółdzielniami narzeka Damian Poźniak, właściciel DATECH Systemy i Sieci Komputerowe.
W naszym mieście spółdzielnia mieszkaniowa zabrania nam rozpoczynać inwestycje na osiedlu – mówi.
Zarząd spółdzielni tłumaczy, że dostaje wiele ofert od kilku ISP. Nie pozwalają na rozpoczęcie instalacji, bo uważają, że gdyby wszyscy chętni operatorzy dostali pozwolenie na przeprowadzanie prac, to nastąpiłby chaos instalacyjny na klatkach schodowych. Taka sytuacja trwa od wielu lat, a prawdziwym powodem tego stanu rzeczy jest między innymi ochrona interesów dużego operatora telewizji kablowej, który świadczy również usługi internetowe. Jego właścicielami są byli zarządcy tej spółdzielni. Krótko mówiąc, zawoalowana korupcja – dodaje Damian Poźniak.

Dla CRN Poska mówi Daniel Kulesza, właściciel Netlogu.
WIELU DOSTAWCÓW, JEDNO LOGO

Niedawno przystąpiłem do zrzeszenia małych operatorów
internetowych. Liczymy, że dzięki połączeniu sił
łatwiej będzie nam konkurować z dużymi telekomami.
Chcemy zminimalizować koszty działania, a jednocześnie
podnieść jakość świadczonych przez nas
usług. Choć nasze firmy mają różnych właścicieli,
to działają pod wspólnym szyldem iNET Group. W tej chwili grupa
liczy ponad 40 firm, kolejnych 20 stara się o członkostwo. Obsługujemy
łącznie ponad 22 tys. klientów.

Operatorzy, łączcie się

Łukasz Florek, handlowiec z ESCO Firma Prywatna, uważa, że obecnie nawet duże firmy internetowe łączą siły i, jak mówi, to samo muszą zrobić małe.
Działając wspólnie, łatwiej wynegocjować korzystne ceny zakupu sygnału internetowego – mówi.
Mariusz Ziółkowski, właściciel AVIS Mariusz Ziółkowski, twierdzi, że rynek małych ISP wygląda podobnie jak rynek operatorów telewizji kablowych… sprzed kilku lat.
Po dynamicznym rozwoju małe regionalne kablówki zostały wchłonięte przez dużych operatorów, takich jak Multimedia Polska – mówi Mariusz Ziółkowski. – Podobnej konsolidacji doświadczą lokalni ISP. O sile dużych firm telekomunikacyjnych przekonaliśmy się na własnej skórze. Od 2003 roku tworzyliśmy w Biskupcu sieć. Jednak nie byliśmy w stanie sprostać konkurencji. Po wejściu na lokalny rynek firmy Multimedia Polska rozpoczęliśmy budowę sieci na terenach wiejskich przyległych do Biskupca. Jednak agresywna polityka TP spowodowała, że 30 proc. klientów zrezygnowało z naszych usług na rzecz konkurenta. Na podstawie własnych doświadczeń zaryzykuję stwierdzenie, że przyszłość małych sieci na terenach wiejskich jest przesądzona.

Dla CRN Polska mówi Bartłomiej Borkowski, właściciel
PPHU borkow.org.
ZŁY CZAS NA UMIERANIE

Wbrew pozorom małe firmy ISP mają się dobrze.
Wprowadzają nowe systemy wcześniej, niż robią to
duże telekomy. Usługi, które świadczą, są porównywalnej,
a czasem nawet lepszej jakości niż usługi
dużych firm. Moim zdaniem Neostrada jest usługą
o niskiej jakości. Jest często świadczona za pośrednictwem
starych przewodów miedzianych. Mali ISP mają łącza w najbardziej
odludnych zakątkach kraju. Oczywiście napotykają też problemy.
Państwo nie pomagało i nadal nie pomaga małym ISP. Co gorsza,
faworyzuje duże telekomy. Poza tym TP czy Netia utrudniają współpracę
i nie chcą udostępniać studzienek telekomunikacyjnych. Co
gorsza, duzi operatorzy są faworyzowani przez spółdzielnie mieszkaniowe,
gminy i starostwa. Ale małe firmy nie składają broni. Tworzą
konsorcja, aby pomagać sobie wzajemnie na rynku.

Bez szans?

20 proc. ankietowanych pesymistycznie ocenia szanse małych ISP. Wśród nich jest Marek Perschke, właściciel firmy Amicus, który uważa, że los małych operatorów internetowych jest przesądzony, podobnie jak los małych firm w wielu innych branżach.
Nie oznacza to jednak całkowitego ich zaniku – mówi. – Niektórym firmom uda się odnaleźć nisze. Jednak działalność małych ISP nie będzie miała charakteru masowego.
Jeszcze trzy lata temu usługę dostępu do Internetu świadczył Power Net. Jednak ze względów ekonomicznych firma zdecydowała zmienić profil działalności.
Właściciel zdecydował się sprzedać sieć, bo zabrakło środków na dalsze inwestycje – mówi Krzysztof Antoń, główny informatyk w Power Net.
Radosław Ambroży, właściciel Pracowni komputerowej AB, uważa natomiast, że mali operatorzy nie będą w stanie świadczyć usług dodatkowych, takich jak VoIP czy telewizja, i dlatego nie przetrwają. Podobne obawy ma Dominik Tatyrża, prezes Kamsoftu Warmia, który zresztą korzysta z usług lokalnego operatora. Jak mówi, firma ta jako pierwsza zaczęła działać na jego osiedlu. Jednak teraz, gdy swoje usługi internetowe świadczy tam również duży operator, firma szybko traci klientów.
Oferta większego konkurenta jest po prostu lepsza – tłumaczy. – I to zarówno pod względem ceny, jak i jakości świadczonych usług.
Podobnie małych ISP ocenia Marcin Osadowski, właściciel !GO-NET.
Wiele regionalnych firm świadczy usługi na niskim poziomie – mówi. – Zdarza się nawet, że providerzy oferują przepływność wysyłania danych na poziomie 40 kb/s. Kilka lat temu takie przepływności można było uzyskać za pośrednictwem modemów analogowych. Takie usługi świadczą firmy garażowe. Opłaty abonamentowe wynoszą 40 zł. Oczywiście takie firmy psują rynek i wyniszczają się wzajemnie, bo wpływy z takich abonamentów są rzecz jasna bardzo niskie. Nie wystarczają na to, aby pokryć koszty rozbudowy infrastruktury przesyłowej.
Podobne uzasadnienie swoich opinii podaje Grzegorz Latko, właściciel Net4speed. – Koszt utrzymania infrastruktury kablowej lub nadajników radiowych jest duży – mówi. – Natomiast zyski providerów ciągle się kurczą, bo wpływy z abonamentu z roku na rok topnieją. Wydaje mi się, że mali operatorzy w końcu wycofają się z rynku.
Z kolei Krzysztof Dzwonek, właściciel CompMAX, uważa, że mali operatorzy ISP zostaną za kilka lat wyparci przez sieci komórkowe. Natomiast Mieczysław Soczówka, informatyk z COIG ABI, wskazuje, że małe firmy cierpią z powodu braku wykwalifikowanej kadry.

Dla CRN Polska mówi Marcin Pietrucha, właściciel
Mavericka.
DWA LATA NA PRZETRZYMANIE

Największym problemem jest pozyskiwanie funduszy
na inwestycje. Zakup kabla światłowodowego
o długości jednego kilometra, który umieszczamy
w kanałach teletechnicznych TP, to wydatek rzędu
13 tys. zł. Trzeba do tego doliczyć koszt urządzeń
aktywnych. W sumie kwota jest dość znaczna. Jednak,
aby działać dalej, trzeba wprowadzać nowe usługi, na przykład
telewizję wysokiej rozdzielczości. A nowe usługi, to nowe inwestycje.
Uważam, że najbliższe dwa lata będą bardzo trudne dla lokalnych ISP.
Jeśli regionalni operatorzy je przetrwają, to wtedy prawdopodobnie
utrzymają się na rynku. Oczywiście przetrwanie jest uwarunkowane
zdobyciem pieniędzy na rozwój. Teoretycznie regionalni providerzy
mogą sięgać do unijnej kasy, ale często nie wiedzą, jak to zrobić, bo
brakuje firm doradczych, które pomogłyby takie fundusze otrzymać.
Duże przedsiębiorstwa telekomunikacyjne są w lepszej sytuacji, bo
mogą pozwolić sobie na zatrudnienie osób, które specjalizują się
tylko w pozyskiwaniu dotacji.

Usługi kluczem do sukcesu

Resellerzy nie mają wątpliwości, że dalsza przyszłość małych ISP zależy od tego, czy potrafią oni zaoferować klientom usługi lepszej jakości niż duże telekomy.
Lokalni operatorzy powinni skoncentrować się na świadczeniu usług niszowych dla firm – mówi Marcin Orylski, Prezes Zarządu MGA.
Piotr Maczuga, właściciel Pio-Mac, zauważa, że czas reakcji małych firm internetowych jest krótki. – Klient nie jest skazany na kontakt z biurem obsługi, niejednokrotnie oddalonym o kilkaset kilometrów od miejsca awarii – mówi.
Natomiast Ireneusz Kuboń, z firmy SK Komputer, twierdzi, że utarło się przekonanie, iż duże firmy mają problemy z obsługą klientów, a zgłoszenia serwisowe traktują jako zło konieczne. Jego zdaniem, mali ISP wcale nie traktują lepiej swoich klientów.
Awarie zdarzają się dość często – mówi Ireneusz Kuboń. – Uważam, że pomyślność małych firm w przyszłości będzie zależała od tego, czy będą one szybko radzić sobie z usterkami.