W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku sprzedano ponad 45 tys. komputerów przenośnych, czyli o 20 proc. więcej niż w tym samym okresie 2001 r. Identyczny wzrost sprzedaży zanotowano między pierwszym a drugim kwartałem br. Według danych IDC od stycznia do końca marca 2002 r. nabywców znalazło ponad 21 tys. laptopów, a od kwietnia do czerwca prawie 24 tys. (chociaż zazwyczaj drugi kwartał jest najsłabszy). Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile notebooków sprzedano w trzecim kwartale. Większość producentów ocenia, że więcej lub tyle samo co w kwartale poprzednim.

Dystrybutorzy, czyli nowi gracze

Podział rynku wygląda podobnie jak w ubiegłym roku. Największym dostawcą nieodmiennie pozostaje Techmex, wyłączny dystrybutor notebooków Toshiby, choć udział tej marki w rynku jest coraz mniejszy. Kilka lat temu miał połowę rynku, w 2001 r. już tylko 36 proc., w pierwszej połowie br. – 33 proc. Nie tylko Toshiba ma coraz mniejszy udział w polskim rynku notebooków. Dotyczy to także HP (po połączeniu z Compaqiem). W 2001 roku do HP należało prawie 7 proc. rynku, do Compaqa zaś – ponad 15 proc.

W pierwszych 6 miesiącach bieżącego roku obaj dostawcy, już pod marką HP, uzyskali zaledwie 17-procentowy udział w rynku. O 1 proc. spadła w pierwszej połowie roku także sprzedaż notebooków Dell Computer, ale producent zapowiada bardzo dobre wyniki w drugiej części roku, wygrał bowiem dwa duże przetargi.

Rośnie natomiast sprzedaż notebooków niemarkowych. W ub.r. własne laptopy zaczęło sprzedawać kilku dystrybutorów: Action, California Computer, JTT Computer i Optimus. Największym powodzeniem cieszą się Actiny z Action. Od stycznia od września sprzedano ponad 5 tys. tych komputerów, z czego 3,4 tys. w pierwszym półroczu. Popularnością cieszą się również 'kadłubki’ z Californii Computer. Do końca czerwca br. sprzedano ich 1,5 tys. Notebooki JTT Computer i Optimusa mają mniejsze powodzenie. Warto tu przypomnieć, że w połowie lat dziewięćdziesiątych nowosądecki producent obok bardzo popularnych desktopów sprzedawał własne notebooki (z procesorem 486), jednak dość szybko wycofał się z ich produkcji…

Na liście nowych dostawców są też inne przedsiębiorstwa. Wejście na rynek komputerów przenośnych zapowiada Maxdata, niemiecki producent m.in. znanych w Polsce kilka lat temu monitorów Belinea. Ma bardzo ambitny plan, zamierza w ciągu 3 lat uzyskać 15-procentowy udział w polskim rynku komputerów i monitorów. Podobnym wynikiem mogą się pochwalić obecnie tylko największe firmy, istniejące na polskim rynku od dawna. Czy jest więc możliwe, by Maxdacie też się udało? Przedstawiciele producenta zapewniają, że tak. Również Apple, dostawca drogich i bardzo dobrych komputerów, chce za pośrednictwem Action sprzedawać komputery przenośne przez kanał dystrybucyjny.

Co jest w środku?

Największą zmianą w konfiguracji obecnie sprzedawanych komputerów przenośnych jest niewątpliwie zastosowanie procesorów Pentium 4. Notebook z takim układem i 14- lub 15-calowym wyświetlaczem LCD w praktyce niczym nie różni się od typowego desktopa. To bardzo ważna zmiana, bo do tej pory laptopy zwykle miały dużo mniejszą mocą obliczeniową niż pecety, dyski mniejszej pojemności, małe wyświetlacze, słabsze karty graficzne, na skutek czego były mniej funkcjonalne.

Trzeba też zwrócić uwagę, że różnica w cenie komputerów stacjonarnych i przenośnych jest coraz mniejsza. Desktop z procesorem Celeron 1,7 i 15-calowym wyświetlaczem ciekłokrystalicznym kosztuje co najmniej 3 tys. zł, notebook o tej samej konfiguracji ­ niewiele ponad 4 tys. zł. Jeszcze rok temu komputer przenośny był droższy ponad dwukrotnie od peceta o tych samych parametrach.

Kolejna ważna tendencja w konfiguracji laptopów – to stopniowa rezygnacja ze stosowania napędu FDD. Zajmujący stosunkowo dużo miejsca napęd FDD 1,44 jest wypierany przez tzw. PenDrive, urządzenie wielkości połowy długopisu z pamięcią typu Flash i złączem USB. Wprawdzie PenDrive jest obecny na rynku od stycznia br., jednak początkowo był bardzo drogi. Dziś najmniejszy PenDrive z pamięcią 32 MB można kupić już za 120 zł, czyli 20 zł taniej niż zewnętrzny napęd dyskietek (cenę dyskietek możemy pominąć). Dlaczego więc zmiana standardu nie nastąpiła? Klienci bardzo często po prostu nie wiedzą, że istnieje dużo lepsze rozwiązanie niż stacja dyskietek i kupują komputer w nią wyposażony. Wydaje się więc, że to producenci zmuszą do stosowania nowego rozwiązania, zamiast stacji dyskietek montując PenDrive.

W trzecim kwartale często kupowano jeszcze laptopy z procesorem Celeron 1,1 i 1,2 GHz, dyskiem 20 ­ 30 GB, wyświetlaczem 14-calowym i napędem DVD. Klientom bardziej wymagającym (czytaj: bogatszym) proponuje się urządzenie z układem Pentium 4 1,6 GHz i napędem combo (nagrywarką CD-RW, która odtwarza również płyty DVD). Zdaniem Mariusza Manowskiego, kierownika działu urządzeń przenośnych w Action, procesory Celeron i Pentium III niebawem przestaną być stosowane w notebookach. Ich miejsce zajmą nowe układy Celeron Wiliamnett (z architekturą Pentium 4) z zegarem nie mniejszym niż 1,7 GHz oraz Pentium 4 o takiej samej lub większej prędkości. Na rynku zaczynają pojawiać się też notebooki z układami AMD, za wcześnie jednak, by ocenić, jaka będzie ich popularność.

Boom? Jeszcze nie teraz

Z jednej strony stale rosnącą popularność komputerów przenośnych można uznać za zwiastun kończącej się recesji. Oto mamy bowiem segment rynku, który rośnie w tempie 20 proc. kwartalnie. Z drugiej – jeśli notebooki potraktować jak dobro luksusowe, można uznać, że recesja trwa, ponieważ zwykle w kryzysie rośnie sprzedaż właśnie dóbr luksusowych. Czy jednak notebook można uznać za dobro luksusowe, jeśli jego cena coraz bardziej zbliża się do ceny zwykłego peceta? Obserwując rosnące zainteresowanie notebookami, należy raczej zapytać, czy staną się one alternatywą dla desktopów.