Podział rynku serwerów intelowskich wydawał się już być utwierdzony. Od wielu lat palmę pierwszeństwa dzierży Compaq. Przeglądając ubiegłoroczne wyniki sprzedaży, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jeszcze wszystko może się zdarzyć. W ubiegłym roku wzrost sprzedaży Compaqa w tym segmencie produktów wyniósł niewiele ponad sześć procent. Cały rynek wzrósł w tym czasie niemal dwukrotnie (ok. 11 proc.). Wniosek więc jest jasny: konkurencja rośnie w siłę. Dość zauważalną w ubiegłym roku tendencją był dynamiczny wzrost sprzedaży w firmach znajdujących się do tej pory raczej na środkowych i niższych pozycjach listy największych producentów. Spośród liderów stabilną pozycję zachował w 2001 roku IBM. Utrzymał się na drugim miejscu, co, zważywszy na kłopoty z głównym dystrybutorem – STGroup, należy uznać za sukces. Sądząc z zapowiedzi przedstawicieli IBM, ten rok będzie dla firmy zdecydowanie lepszy. Zresztą już pierwszy kwartał należy zaliczyć do wyjątkowo udanych – mówią szefowie IBM.

Pozytywnie o ubiegłorocznych wynikach mogą się wypowiadać także przedstawiciele Della, który w 2001 roku osiągnął 40-proc. wzrost sprzedaży. Absolutnym rekordzistą jest jednak NEC, któremu 2001 rok przyniósł niemal 50-procentowy wzrost.

Na uwagę zasługują z pewnością nie najlepsze wyniki HP. W 2000 roku udział tego producenta w rynku serwerów intelowskich wynosił 16 procent, a na koniec 2001 roku już tylko niecałe 9. Prawdopodobnie HP i Compaqowi zaszkodził szum informacyjny, który rozpętał się po ogłoszeniu planów fuzji. Odbiorcy niechętnie kupowali urządzenia tych producentów, bo nie wiedzą, co po ewentualnym połączeniu zostanie w ofercie, a co z niej zniknie.

Czekanie na wzrost

O dobrych rokowaniach dla polskiego rynku najlepiej świadczy porównanie go z Unią Europejską. W naszym kraju na jeden sprzedany serwer przypadają średnio 42 komputery. Średnia europejska wynosi 28 pecetów na jeden serwer. – Wyjaśnienie tej rozbieżności nie jest trudne. Ze zrozumiałych powodów potencjalni nabywcy serwerów w naszym kraju bardzo liczą się z kosztami i dlatego często decydują się na zastosowanie komputera PC w roli niewielkiego serwera – tłumaczy Adam Nawrocki, szef polskiego Acera.

Podobnego zdania są najwięksi rynkowi gracze. Dodają także, że ze względu na cenę ogromną popularnością cieszą się w naszym kraju produkty niewielkich, lokalnych składaczy. Zastępowanie serwerów pecetami czy wybieranie tanich składaków to sytuacja przejściowa. Wraz ze wzrostem profesjonalizmu firm znacznie wzrośnie liczba kupujących urządzenia markowe – twierdzą zgodnie producenci A-brandów.

Na dynamiczny wzrost sprzedaży markowych serwerów intelowskich prawdopodobnie przyjdzie nam jednak poczekać co najmniej rok. Wyniki tegoroczne, zdaniem przedstawicieli większości firm, będą mocno uzależnione od ogólnego wskaźnika wzrostu gospodarczego w naszym kraju, który do rekordowych z pewnością nie będzie należał. Większość dużych korporacji zaopatrzyła się w odpowiednie maszyny na przełomie 1999 i 2000 roku. W obliczu spowolnienia gospodarczego nieczęsto planują wymianę lub modernizację sprzętu. Trudno także liczyć na poważne zamówienia rządowe i to nie tylko ze względu na potężną dziurę budżetową. Ostatnie duże przetargi zostały rozstrzygnięte na początku 2000 roku. Od tego czasu urządzenia się jeszcze nie zestarzały.

Ratunek w wartości dodanej

Mimo tych nie najlepszych prognoz, producenci nie wpadają w panikę. Twierdzą, że amortyzacja sprzętu w większości korporacji obliczona jest na trzy lata. Skoro więc wzmożone zakupy serwerów przypadały na lata 1999 – 2000, wzrostu popytu należy spodziewać się już na przełomie roku 2002 i 2003. Jeśli jednak cała gospodarka nie ruszy, zakupy prawdopodobnie przełożone zostaną o kilka miesięcy – ostrzegają przedstawiciele IBM.

Trudno spodziewać się, by te prognozy i 11-procentowy wzrost wielkości rynku były satysfakcjonujące dla producentów. Dlatego niemal wszyscy stawiają dziś na ofertę tzw. wartości dodanej, widząc w niej dodatkowe źródło zysku. Już zresztą w ubiegłym roku standardem w przypadku sprzedaży serwerów intelowskich stało się oferowanie klientom aplikacji po specjalnych, obniżonych cenach. Są to nie tylko programy zarządzające i monitorujące pracę urządzenia, ale także całe pakiety Microsoftu, Novella itp. Można liczyć, że oferta wartości dodanej będzie w tym roku rozszerzana, szczególnie, że korzystna jest także dla producentów oprogramowania. Oni przecież również odczuwają skutki załamania się rynku IT w naszym kraju.

Prestonia w szafie

Bez wątpienia na rynku serwerów intelowskich dominują dziś procesory Pentium III. Urządzenia z 'górnej półki’ są wyposażone w procesory Pentium III Xeon z większą pamięcią cache, a te dużo tańsze – w procesory Celeron. W najbardziej złożonych i najdroższych serwerach producenci montują już procesory Pentium 4 Xeon, szczególnie że na rynku pojawił się już chipset E7500 umożliwiający pracę z pamięciami DDR SDRAM. W kwietniu Intel rozpoczął sprzedaż procesorów Xeon taktowanych zegarem o częstotliwości 2,4 GHz, przeznaczonych do dwuprocesorowych serwerów i stacji roboczych. Nowe układy mają 512 kB pamięci cache i są wykonane w technologii 0,13 mikrometra. Producenci przewidują jednak, że koniec 2002 r. będzie jednocześnie końcem Pentium III. Ich miejsce zajmą nowe platformy serwerowe Intela z procesorami Prestonia.

Ciekawe, że na faktyczny monopol Intela na rynku serwerów PC niemal żadnego wpływu nie miało wprowadzenie do oferty AMD procesorów Athlon dla płyt wieloprocesorowych. Wydaje się, że nie zaczęli ich montować w swoich urządzeniach ani więksi, ani mniejsi producenci na rynku.

W ostatnim czasie zdecydowanie zmienił się sposób montowania serwerów. Coraz częściej instaluje się je w rackach, dzięki czemu unika się kłopotliwej plątaniny kabli, czyli ryzyka przypadkowego uszkodzenia urządzenia. Producenci chętniej wprowadzają do sprzedaży serwery typu blade, składające się m.in. z kart z procesorem (lub dwoma), kości pamięci i twardych dysków. Aby zwiększyć wydajność tych urządzeń, wystarczy dokupić kolejne karty. Z serwerów tego typu korzystają przede wszystkim dostawcy usług dostępu do Internetu, dzięki czemu nie muszą od razu inwestować dużych sum w sprzęt. W przypadku zwiększenia się potrzeb firmy kolejne karty blade mogą być wkładane do szafy.

Lepszy droższy serwer

Jeśli pominąć niezawodność i wyższą wydajność serwerów, okazuje się, że nader często w urządzeniach tych wykorzystywane są te same albo niewiele odbiegające parametrami technicznymi podzespoły co w pecetach. W niewielkich sieciach doskonale rolę serwerów plików pełnią proste urządzenia wyposażone w jeden lub dwa 'desktopowe’ procesory Pentium III, taktowane zegarem 1 GHz, kilkadziesiąt GB pamięci RAM, twarde dyski o pojemności nieprzekraczającej 120 GB. Producenci obniżają w ten sposób koszty produkcji, bo do prostych zadań nie są przecież potrzebne „kombajny” wyposażone w pamięć RAM liczącą od kilkunastu do kilkudziesięciu gigabitów, specjalizowane chipsety, kilka procesorów, dodatkowe karty I/O zawierające procesor wejścia – wyjścia, dodatkowe zasilacze, macierze itp. Jednak zarówno w najtańszych maszynach, jak i tych z 'górnej półki’ producenci instalują rozszerzoną pamięć typu ECC, której zadaniem jest korygowanie błędów. Jedną z najważniejszych tendencji, dających się zauważyć na tym rynku, jest wykorzystywanie w serwerach intelowskich podzespołów spotykanych dotąd niemal wyłącznie w urządzeniach typu mainframe. Producenci uzasadniają to oczywiście potrzebą zwiększenia bezpieczeństwa. Niektóre low-endowe serwery są więc wyposażane w sterowniki umożliwiające tworzenie macierzy RAID 5. W markowych maszynach przeznaczonych dla mniej zamożnych klientów stosowane są przede wszystkim twarde dyski IDE (o wydajności zbliżonej do dysków SCSI). Od kilku lat mogą być zarządzane przez sterowniki tworzące proste układy RAID 0 i 1. Jest to oczywiście jeden ze sposobów obniżenia cen urządzeń. Producenci, którzy nie stosują tego typu zabiegów, twierdzą, że dyski IDE nie powinny pojawiać się w serwerach, bo za bardzo je to upodabnia do zwykłych pecetów.

Niezawodność serwera to przede wszystkim nieprzerwane działanie i łatwo wymienialne podzespoły. Obecnie już niemal wszystkie modele urządzeń są wyposażone w dodatkowe wentylatory zapewniające odpowiednią temperaturę, dyski hot-swap i hot-plug, które można wymieniać bez restartowania serwera, oraz zasilacze i karty sieciowe. W bardziej zaawansowanych serwerach instaluje się także dodatkowe sterowniki macierzowe i złożone systemy zasilające. Duże systemy pamięci masowych montowane są w oddzielnych obudowach i dysponują własnym źródłem zasilania. Nad właściwym funkcjonowaniem maszyny czuwa aplikacja powiadamiająca administratora o awariach, a pracę podsystemów dyskowych kontrolują macierze RAID będące już standardem nawet w maszynach ze 'średniej półki’. Wszystko po to, by serwer będący zasadniczym elementem sieci mógł działać stabilnie i bez zakłóceń.