Gdy konkurent przesadzi
CRN Polska rozmawia z Jackiem Pacholczykiem, dyrektorem Novella w Polsce i Europie Wschodniej. Jacek Pacholczyk w Novellu pracuje dłużej, niż istnieje polskie biuro firmy. Zaczynał równe dziesięć lat temu w Czechach.

CRN Polska: Kilka tygodni temu ostro zareagowaliście na opublikowanie na polskiej witrynie Microsoftu informacji dotyczących oferowanych przez Novell usług katalogowych. Dlaczego tak szybko nagłośniliście sprawę?
Jacek Pacholczyk: Krótko mówiąc, nie podoba nam się publikowanie informacji, które wprowadzają w błąd opinię publiczną. W opracowaniu, o którym mówimy, autor sugeruje, że nasze rozwiązania miały ograniczenia, które w rzeczywistości nie istnieją. Nie chciałbym tu wchodzić w szczegóły techniczne. Mogę zapewnić jednak, że zawsze będziemy zdecydowanie reagować na tego rodzaju praktyki.
CRN Polska: W szczegóły może rzeczywiście nie wchodźmy, ale poprosiłbym o ogólne scharakteryzowanie, jakie to nieprawdziwe informacje zostały opublikowane przez Microsoft?
Jacek Pacholczyk: Obecnie w informatyce coraz więcej zależy od usług katalogowych. Pozwalają one uporządkować rozwiązania informatyczne przez lata budowane w firmach. Polega to na zebraniu we wspólnym katalogu informacji o wszystkich obiektach, użytkownikach, aplikacjach, drukarkach, dyskach i innych elementach systemów w firmie. Takie postępowanie umożliwia połączenie nawet bardzo różnych rozwiązań i zbudowanie systemu przydzielającego poszczególnym pracownikom dostęp wyłącznie do tych części struktury informatycznej, która jest im niezbędna do wykonywania obowiązków zawodowych.
Usługi katalogowe są więc ukłonem w kierunku użytkownika. Nie musi on bowiem specjalnie dobierać sprzętu od jednego producenta czy jednego zunifikowanego systemu operacyjnego. Oszczędza się konkretne pieniądze przeznaczane dotychczas na aktualizacje i nowe wersje aplikacji po to tylko, by były kompatybilne np. z nowym systemem księgowym. Dzięki katalogowaniu mamy zapewniony interfejs łączący ze sobą różne platformy sprzętowe, bazy danych, systemy operacyjne, pakiety do pracy biurowej itd. Tu przechodzimy do sedna sprawy. Microsoft sugeruje, że nasze usługi katalogowe dostępne są tylko dla systemu operacyjnego NetWare. Nie dodaje jednak, że informacja ta dotyczy zamierzchłej przeszłości. Nasze usługi katalogowe wyprodukowano bowiem w pierwszej wersji 10 lat temu. Wtedy rzeczywiście działały tylko na platformie NetWare. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Otóż usługi katalogowe Novella dostępne są dla wszystkich systemów operacyjnych, które mają dla użytkownika jakiekolwiek znaczenie. Poza naszym NetWare współpracują ze wszystkimi praktycznie systemami Microsoftu (NT, Windows 2000), niemal wszystkimi rozwiązaniami typu Unix (Linux, AIX, Solaris, Tru64). Działają nawet na urządzeniach mainframe, np. z systemem OS 390 firmy IBM.
Microsoft twierdząc, że nasze usługi katalogowe są właściwie podsystemem NetWare, wyraźnie mija się z prawdą. Trudno mi tutaj podejrzewać naszych kolegów o ignorancję. Oni przecież doskonale wiedzą, że jest ponad 300 milionów użytkowników usług katalogowych Novella i że ogromny ich odsetek pracuje w sieciach, w których nie ma NetWare. Zresztą od dawna twierdzimy, że system NetWare, chociaż świetnie nadaje się do obsługi wielu rozwiązań sieciowych, nie rozwiąże wszystkich problemów. Krótko mówiąc, informacja zasugerowana przez naszą konkurencję, to bzdura wprowadzająca użytkownika w błąd i my się z takimi praktykami nie zgadzamy.
CRN Polska: Nie jest to chyba pierwsze takie zachowanie waszego konkurenta…
Jacek Pacholczyk: W Polsce jest to drugi lub trzeci tego rodzaju spór. Poprzednie udało się jednak szybko zażegnać. Nie ukrywam, że nasze polskie biuro ma troszkę inne zadania niż zajmowanie się w gruncie rzeczy drobnostkami. Inna sprawa, że tekst, o który toczy się spór, jest prawdopodobnie tłumaczeniem z amerykańskiego. Tam tego rodzaju działania reklamowe są dopuszczalne, bo i prawo w tej kwestii jest o wiele bardziej liberalne. Pamiętam, że Novell stosował kiedyś hasło reklamowe, które brzmiało: nie ufaj żadnemu DOS-owi poniżej szóstki, w szczególności od pewnego producenta. Tymczasem wtedy wszystkie te systemy, poza naszym, miały niższe numery. W Polsce taki slogan byłby niedopuszczalny.
Dość głośny spór miał miejsce w ubiegłym roku w USA, kiedy po przejęciu przez nas firmy konsultingowej Cambrige Technology Partners konkurencja sugerowała, że Novell przestaje rozwijać platformę NetWare. Rozesłano mailing z pudełkami płatków śniadaniowych z napisem: czy wiesz, że twój system operacyjny NetWare także ma datę ważności? Sugerowano wtedy, że Novell idzie w stronę konsultingu i być może pozostawi klientów bez wsparcia. Najlepiej więc, by natychmiast przerzucili się na platformę jedynie słuszną. Ta reklama nawet jak na rynek amerykański była nadużyciem. Sprawa znalazła się w sądzie. Nie doszło wtedy do ogłoszenia wyroku, bo firma z Redmond doszła do wniosku, że argumenty są przytłaczające i szybko wycofała się ze sprawy. W ramach ugody do wszystkich odbiorców poprzedniego listu Microsoft rozesłał informacje z przeprosinami i sprostowaniem.
CRN Polska: W tych ciężkich czasach branża powinna chyba trzymać się razem. Tymczasem sytuacje takie powtarzają się co jakiś czas. Czyżby można było mówić o zaostrzającym się konflikcie między Novellem i Microsoftem?
Jacek Pacholczyk: Nie wydaje mi się, by między polskim oddziałem Microsoftu a nami powstawał jakikolwiek konflikt. Uważam, że cały czas wspólnie budujemy polski rynek IT. To nasze nadrzędne zadanie. O tym, że rynek jest jeszcze w powijakach, najlepiej świadczą wskaźniki makroekonomiczne. Udział IT w produkcie krajowym brutto i wskaźniki wydatków na informatykę w przeliczeniu na głowę mieszkańca plasują nas daleko nie tylko za państwami UE, ale nawet za naszymi sąsiadami. Lepiej niż u nas jest nawet w Bułgarii i na Słowacji. Tymczasem jeszcze na etapie doganiania krajów rozwiniętych wskaźniki powinny być zdecydowanie wyższe. Przykładowo Słowenia osiągnęła już poziom porównywalny z Austrią, a w Czechach, w przeliczeniu na głowę mieszkańca, na IT wydaje się dwukrotnie więcej niż u nas.
Sądzę, że Microsoft tak samo dobrze jak my rozumie, jak wiele zależy od współpracy między największymi producentami rozwiązań. Głęboko wierzę, że powinniśmy wspólnie działać w interesie branży. Bez odpowiedniego rozwoju informatycznego kraju, jego administracji, wielkiego, średniego i małego biznesu, nie będziemy przygotowani do skutecznego wejścia w struktury europejskie, a co najważniejsze – nie będziemy w stanie na poziomie europejskim konkurować.
CRN Polska: O współpracy firm branży informatycznej mówi się już od dawna. My rozmawialiśmy o tym już kilka lat temu. Do dziś jakoś nic z tego nie wynika. Branża nadal nie wykształciła żadnych organów, które mogłyby skutecznie działać w jej obronie.
Jacek Pacholczyk: Niestety, nasza branża nie jest postrzegana w Polsce jako jeden z kluczowych sektorów. Doskonale to widać, choćby w programach działania rządu. Mówi się w nich o wsparciu dla budownictwa, o programie budowy autostrad i innych elementach infrastruktury, które mają podnieść kraj na troszkę wyższy poziom. O informatyce nie ma w nich wiele. Ewidentnie brak nam skutecznego lobbingu. I sami sobie jesteśmy winni. To w końcu my musimy udowodnić, że możemy stać się motorem polskiej gospodarki.
Tymczasem branża IT ma często problem z dogadaniem się nawet na własnym podwórku. Podam pierwszy z brzegu przykład. Coraz częściej mówi się, że szansą dla polskiego IT jest eksport informatyków na Zachód. Wcale nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. W UE i USA panuje ogromne zapotrzebowanie na fachowców. Jeśli więc uda nam się dołączyć do grona krajów wysoko rozwiniętych, a wcześniej wyeksportujemy naszych informatyków, ciekaw jestem, kto wtedy będzie rozwijać branżę i cały kraj. Sami będziemy musieli kupować siłę fachową i to w sytuacji, gdy potencjał intelektualny w Polsce jest obecnie nie najgorszy, a zainteresowanie młodzieży pracą w sektorze IT – ogromne. Moim zdaniem rozsądniejsze jest stworzenie szansy tym ludziom w Polsce, nie na emigracji. Wysyłając informatyków na Zachód, podcinamy gałąź, na której siedzimy.
CRN Polska: Zwolennicy wysyłania polskich informatyków na Zachód mówią, że wrócą oni do kraju, przywożąc ze sobą wiedzę i doświadczenie. Jeśli przyjmiemy takie założenia, eksport chyba się opłaca?
Jacek Pacholczyk: Pod warunkiem, że ci ludzie przywiozą tu wiedzę, a nie jestem o tym wcale przekonany. Moi koledzy z czasów, kiedy pracowałem na Uniwersytecie Warszawskim, w znakomitej większości są dziś doskonałymi fachowcami, dobrze sobie żyją, pracują… Tyle, że nie w Polsce. Powiem więcej, oni zupełnie nie myślą o powrocie do kraju i przywożeniu do niego jakiejkolwiek wiedzy. Tymczasem proszę pamiętać, że prawdopodobnie należeli do grupy najzdolniejszych. Nie powinniśmy dziś powtarzać takiego błędu, bo może nas to drogo kosztować.
CRN Polska: Porozmawiajmy więc o przyjemniejszych sprawach. Na ten rok przypada dziesiąta rocznica pana pracy w Novellu. W branży IT pracuje pan jeszcze dłużej. Skąd takie przywiązanie do informatyki?
Jacek Pacholczyk: Dziesięć lat mojej pracy w Novellu minie w listopadzie 2002 roku. W branży IT jestem natomiast od 23 lat. Zaczynałem jako operator maszyny Siwer CDC 6000. Stała w Świerku i miała kilka końcówek w Warszawie, między innymi na uniwersyteckim wydziale informatyki. Początkowo chciałem być teoretykiem. Szybko jednak zorientowałem się, że profesor Turski miał rację, mówiąc, iż informatyka ma tylko wtedy sens, jeśli tych samych zadań nie da się zrealizować taniej i innymi metodami. Wtedy uświadomiłem sobie, że powinna służyć konkretnym celom. Potrafimy oczywiście zaprojektować optymalny algorytm sortowania. Taki algorytm zresztą powstał (jak głosi legenda – w warszawskim pociągu podmiejskim). Później długo trwały spory, czy będzie działał. Działał. Nie neguję wagi badań podstawowych. Uważam nawet, że gdyby częściej miały one odzwierciedlenie w produkcji, wszystkie rozwiązania informatyczne działałyby szybciej i bardziej niezawodnie.
Jako młody człowiek szybko dostrzegłem praktyczną stronę informatyki. Najpierw pracowałem jako operator, potem jako członek zespołu, który metodami informatycznymi rozwiązywał rzeczywiste problemy biura podróży. Chodziło głównie o to, by jak największa grupa polskich studentów mogła wyjechać na wakacje za granicę. Proszę pamiętać, że było to w 1980 roku… Później robiłem jeszcze wiele różnych rzeczy związanych z naszą branżą.
CRN Polska: Można więc chyba stwierdzić, że należy pan do najdłużej pracujących w polskiej informatyce. Gdyby miał pan przeprowadzić krótkie podsumowanie tych 23 lat, powiedziałby pan, że…
Jacek Pacholczyk: Po pierwsze, 23 lata temu do komputera podchodziło się w białym fartuchu. Były to czasy, kiedy jeden z luminarzy branży powiedział, że nie widzi żadnego powodu, dla którego ktoś miałby mieć komputer w domu. Inny stwierdził, że nikt nie zechce używać więcej niż 640 KB pamięci. Później nastąpiła era błyskawicznej pecetyzacji i okazało się, że z komputera może korzystać każdy. Po drodze zostały zbudowane kanały dystrybucji. Udało się przekonać klientów, że istnienie dystrybutora, resellera i integratora ma sens. Pokazano wartość logistyki i finansowania, którą do kanału wnosi dystrybutor, oraz kompletacji dostaw i budowania systemów, czyli zadań resellera lub integratora. W rezultacie zbudowaliśmy doskonale działający mechanizm, w którym jeśli ktoś jest księgowym i wykorzystuje jakiś system, nie musi uczyć się technik sieciowych lub programowania w C++. Udało się z nauki zwanej informatyką zrobić biznes, w którym każdy element ma swoją wartość.
Po drugie, nie możemy pominąć Internetu, na którym na początku zarobić mieli wszyscy, a zarobili tylko ci, którzy w odpowiednim czasie postawili sobie literkę e przed nazwą firmy, wprowadzili przedsiębiorstwo na giełdę i zyskali na szybko zwyżkujących akcjach. Tyle że ten mechanizm zarabiania na Internecie z oczywistych względów przestał już działać. Tak właśnie widzę te 23 lata.
CRN Polska: A jakby pan podsumował 10 lat w Novellu?
Jacek Pacholczyk: To akurat jest dość proste. W 1992 roku, aby zainstalować pierwszą wersję NetWare, wyjmowało się trzydzieści kilka dyskietek. Dziś niemal wcale nie sprzedaje się już papierów i pudełek. Powyżej 90 procent licencji na nasze oprogramowanie sieciowe sprzedawanych jest elektronicznie, tak jest bowiem szybciej, a co za tym idzie – zdecydowanie taniej.
Podczas tej dekady w Novellu całkowicie zmienił się wizerunek firmy. Zaczęło się od produkowania oprogramowania dla serwerów sieciowych. Sprzedawano je na dyskietkach zapakowanych w ogromne, czerwone pudła. Dla polskich dystrybutorów Novell sprowadzał wtedy dwa, trzy razy w miesiącu kontener owych produktów. Dziś dostarczamy całe rozwiązania infrastruktury sieciowej dla różnych systemów operacyjnych, różnego rodzaju sprzętu, aplikacji etc. Także jeśli chodzi o liczbę użytkowników, firma działa dziś w zupełnie innym wymiarze. Na początku mojej pracy w Novellu maksymalna liczba użytkowników serwera wynosiła 100. Dziś mamy do czynienia z instalacjami, w których liczba użytkowników sięga milionów. Ministerstwo Finansów Francji wdraża nasze rozwiązania, z których korzysta ponad 30 milionów osób. Te dziesięć lat, to nie tylko błyskawiczny rozwój Novella, ale także całej branży IT.
Podobne artykuły
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2018
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2018 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.
WYNIKI konkursu z nagrodami – Plebiscyt CRN za 2017
Drodzy Czytelnicy, dziękujemy za wzięcie udziału w głosowaniu w Plebiscycie CRN Polska i wyłonienie laureatów - osób i firm, które w 2017 roku miały największy wpływ na kanał dystrybucyjny polskiej branży IT. Poniżej przedstawiamy zdobywców nagród przyznanych za najciekawsze i najbardziej wyczerpujące odpowiedzi na pytania konkursowe, zamieszczone w formularzu do głosowania.