Wartości rynku akcesoriów do komputerów przenośnych nie da się oszacować nawet z dużym przybliżeniem. Kanały sprzedaży nie są tu tak przejrzyste, jak w przypadku sprzętu informatycznego. Większość producentów sprzedaje swoje wyroby niemal każdemu, kto się do nich zgłosi, nie tworząc sieci dystrybutorów. Oszacowanie rynku dodatkowo utrudnia fakt, że obok produktów o uznanych markach do sprzedaży (najczęściej w hipermarketach) trafia także tani towar z małych, przede wszystkim chińskich fabryk.

Tak było głównie z torbami ­ mówi Robert Pusz, Produkt Manager z Acco, firmy sprzedającej akcesoria Kensington. – Dziś jednak można już mówić o ustabilizowaniu się rynku. Powoli znikają produkty bezmarkowe. Wyraźnie widać dominację trzech, czterech największych graczy, którzy obniżyli ceny i w ten sposób zwalczyli konkurentów oferujących tanie, zwykle kiepskiej jakości produkty.

Powstawanie rynku

Większość producentów i dystrybutorów przyznaje, że w ubiegłych latach sprzedaż akcesoriów do notebooków szła jeszcze dość opornie. Głównym odbiorcą byli najwięksi dystrybutorzy sprzętu.

To oczywiste, że po dodatkowe elementy wyposażenia notebooka klient przyjdzie do sprzedawcy urządzenia – twierdzą przedstawiciele Samsonite, producenta toreb do notebooków. – Często jednak drobne gadżety kupowane są przez dystrybutorów oraz resellerów i dołączane w ramach promocji do sprzętu.

Stosunkowo chłonny był także rynek korporacyjny, na którym zapanowała moda na 'mobilne biura’. Wyposażano więc pracowników nie tylko w przenośne komputery, ale także drukarki, dodatkowe napędy, minihuby, zabezpieczenia przed kradzieżą itp.

Trzecim kanałem sprzedaży jest sieć firmowych salonów producentów akcesoriów. W Polsce najwięcej punktów sprzedaży detalicznej ma Samsonite, prawdopodobnie dlatego, że poza torbami do notebooków produkuje i sprzedaje także walizki, nesesery, torby podróżne itp.

Producenci akcesoriów liczą, że zapotrzebowanie na ich produkty zwiększy się wraz ze wzrostem popularności komputerów przenośnych. Rozpoczynają więc coraz ostrzejsze kampanie marketingowe. Gra toczy się o spore pieniądze (oczywiście, nie jest to rynek o wartości porównywalnej z rynkiem notebooków). A marże w przypadku drobnych akcesoriów sięgają nawet kilkudziesięciu procent.

Patent na bezpieczeństwo

Już od kilku lat dobrze sprzedaje się urządzenia pozwalające zabezpieczyć notebook przed kradzieżą. To najczęściej chyba, poza drukarkami, kupowany osprzęt do komputerów przenośnych. Standard wyznacza tu firma Kensington. Kilka lat temu opatentowała projekt specjalnego gniazda zabezpieczającego (w obudowie notebooka) i kabla Notebook MicroSaver (stalowa linka do mocowania notebooka np. do nogi biurka). Dziś niemal osiemdziesiąt procent produkowanych na świecie komputerów przenośnych wyposażanych jest w gniazdo Kensington. Nic więc dziwnego, że firma ta posiada niemal 70 procent światowego rynku zabezpieczeń komputerów przenośnych (w Polsce szacuje się jej udział na ponad 50 proc.). Ceny tych zabezpieczeń dla użytkownika końcowego wahają się między 180 a 280 zł (uzależnione są głównie od długości i wytrzymałości stalowej linki).

Poza linkami coraz większą popularność zyskują w naszym kraju detektory ruchu. Sygnalizują one każdą próbę podniesienia notebooka. Mają jednak jedną wadę – odchodząc od komputera, trzeba pamiętać, aby je włączyć. Kabel zabezpieczający przed kradzieżą mocuje się raz, na początku pracy.

Niektóre akcesoria są nader oryginalne, a ich przydatność, delikatnie mówiąc, dość ograniczona. Są to wszelkiego rodzaju lampki oświetlające klawiaturę notebooka. Najbardziej zaawansowana konstrukcja podłączana jest do portu USB, nie wymaga więc osobnych baterii. Zamiast żarówki zastosowano w niej diodę LED.

Notebook jak desktop

Zdecydowanie bardziej przydatne (i jednocześnie częściej kupowane) są akcesoria, które zostały przeniesione, oczywiście po miniaturyzacji, z komputerów typu desktop. Ich oferta jest bardzo bogata. Zdaniem dystrybutorów najbardziej popularne są porty dokujące rozprowadzane za pośrednictwem tego samego kanału sprzedaży co całe urządzenia. Cena zależy od marki i modelu notebooka. Nie przekracza jednak zwykle tysiąca złotych, co w przypadku urządzenia wartego zwykle pięć razy więcej nie jest dużą kwotą. Porty dokujące pozwalają korzystać z notebooka równie wygodnie jak z desktopa.

Z naszej sondy wynika, że tuż po portach dokujących największą popularnością cieszą się przenośne drukarki. Główna różnica (poza oczywiście wielkością) między drukarkami przenośnymi i stacjonarnymi polega na wyposażeniu drukarek do notebooków w dodatkową baterię lub akumulator. Bogatą ofertę mają producenci 'dorosłych’ drukarek – HP i Canon. Canon przeznaczył do notebooków serię produktów oznaczoną BJC. Najnowsze urządzenie o symbolu BJC 85 ­ to najszybsza na rynku drukarka przenośna (druk czarno-biały 5 str./min, w kolorze 2 str./min). Standardowo wyposażona jest w uniwersalny zasilacz sieciowy. Niestety, zasilanie akumulatorowe dostępne jest w tym urządzeniu za dodatkową opłatą. Podobnie sytuacja wygląda z wkładem skanującym. Klient musi za niego zapłacić. Możliwość połączenia drukarki z notebookiem za pośrednictwem portu IrDA to już w sprzęcie przenośnym standard.

Pamiętać więcej i pracować dłużej

Inne dobrze sprzedawane grupy produktów – to urządzenia do dodatkowego zasilania i pamięci zewnętrzne. Niewiele firm działa tu poza kanałem dystrybucyjnym poszczególnych producentów komputerów przenośnych.

Wśród pamięci zewnętrznych, oferowanych przez firmy niezwiązane z producentami notebooków, na uwagę zasługują pamięci Pen Drive. Najnowsza pamięć ROM typu Flash podłączana jest do komputera za pośrednictwem portu USB. Prędkość transmisji danych między pamięcią a komputerem wynosi 12 Mb/s. Jak przystało na sprzęt przenośny, pamięć jest niewielka (wymiary: 85/28/15 mm, waga 21 g). Na rynku są pamięci Pen Drive o pojemnościach 32 MB, 64 MB, 128 MB, 256 MB, 512 MB i 1024 MB. Warto też wspomnieć, że producent wyposażył Pen Drive’a w zaczepkę ułatwiającą noszenie go na… szyi.

Wszystkie wymienione urządzenia stanowią oczywiście tylko drobna część oferty akcesoriów do notebooków. Większość naszych rozmówców przyznaje, że asortyment ten stale rośnie. Twierdzą jednocześnie, że warto w tę dziedzinę inwestować. Najlepszym dowodem, że producenci liczą na duży wzrost sprzedaży na polskim rynku, jest ubiegłoroczne rozszerzenie oferty przez Kensington. Firma ta już od kilku lat jest w Polsce reprezentowana przez Acco. W ubiegłym roku zdecydowano się jednak na wprowadzenie akcesoriów innych niż zabezpieczenia. Przedstawiciele Acco tłumaczą jasno – wcześniej nic innego nie udawało się sprzedać. Według nich rynek zacznie się dynamicznie rozwijać dopiero w tym roku.